– Od dziecięcych lat interesowałam się życiem wiejskich zwierząt – mówi pani Monika Kozyra z Grabowca, dziś właścicielka domowej hodowli labradorów retriever. – Zawsze kochałam zwierzęta. Miałam chomiki, świnki morskie, koty, papugi. Wierna pozostałam psom. Moje zainteresowania zwierzętami były jednak ograniczone miejscem zamieszkania. Wspólnie z mężem zdecydowaliśmy sprzedać dom na przedmieściu Zamościa i przenieść się do Grabowca. Zaczęłam myśleć o prawdziwej, profesjonalnej hodowli labradorów, no i udało się – wspomina pani Monika.
Dziś w hodowli „Cafe Carmen” w Grabowcu państwo Kozyrowie mają trzy suczki i jednego psa. Wizytówką hodowli jest labrador ALL. Ten piękny pies bardzo często odwiedza krajowe i międzynarodowe wystawy, zdobywając zawsze czołowe miejsca. – Psy trzeba kochać, zapewnić im spokój i dbać o nie, jak o dziecko. Moje psy bardzo lubią biegać po ogrodzie z piłeczkami. Zawsze „pomagają” w pracach domowych i w ogrodzie. Sprawdzają nosami, czy wszystko jest OK. Po „pracy” układają się do snu, są piękne. Nie ma wątpliwości, że stały się członkami naszej rodziny – mówi pani Monika. – Dom pełen zwierząt emanuje ciepłem, przyjazną energią, dobrocią i pokojem. Nasze psy okazują po prostu bezinteresowną miłość. Hodowla w Grabowcu to hodowla bardziej sentymentalna niż nastawiona na biznes. Pieniądze, które zarabiamy na sprzedaży psów, zapewniają środki na utrzymanie hodowli, a to kosztuje – mówi Monika Kozyra.
Od pięciu lat hodowla pani Moniki zarejestrowana jest w Lubelskim Związku Kynologicznym. Psy, a szczególnie ALL stał się „psim ambasadorem” Zamojszczyzny – nie ma takiej wystawy psich piękności, ażeby ALL nie zdobył medalu. Monika Kozyra zapewnia, że to początek hodowli. Psy mają w sobie „coś”. Nie ma znaczenia, czy są to psy rasowe czy podwórkowe. – Dobrze się stało, że nowe ustawy o ochronie zwierząt będą bardzo restrykcyjne dla tych właścicieli, którzy psy traktują jak przedmioty – mówi pani Monika. Pies nie może być maskotką, zabawką czy przedmiotem i kiedy już się znudzi np. dzieciom, pozostawia się go na poboczu drogi czy w lesie. Pies nie może być stróżem domu, przywiązanym do budy na krótkim łańcuchu. – Pies czuje, kocha i chce być kochanym. Jeżeli nie mamy warunków w domu, nie decydujmy się na psa. Kiedy jednak podejmiemy decyzję, że chcemy, ażeby pies zamieszkał razem z nami, musimy mieć świadomość, że prędzej czy później stanie się on członkiem naszej rodziny i musimy go pokochać, i zapewnić mu godne warunki egzystencji, tak jak dziecku – stwierdza Monika Kozyra.