Jak sama o sobie pisze – urodziła się jakiś czas temu, wystarczająco dawno, żeby mieć własne zdanie. Wesoła emerytka po prawie czterdziestu latach pracy w Telewizji Polskiej w Szczecinie (ośmioletni poślizg nauczycielski się nie liczy, sercem zawsze była telewizorką). Ci którzy byli na spotkaniu autorskim 7 grudnia w Empiku w Zamościu – wiedzą, że chodzi o Monikę Szwaję i jej nową książkę „Matkę wszystkich lalek”.
– Ostatnią książkę musiałam w całości wymyślić. Ale kraina mgieł i wichrów istnieje naprawdę! Nie wiem tylko czy nie przegięłam z tajemniczością opisu na okładce, ale wszystkie wydarzenia w książce są niespodziewane i nie chciałam nic zdradzić – mówi autorka. Książka jest bardzo optymistyczna i kończy się „szczęśliwym happy end’em”. – Mam dość utworów o nieudacznikach, wątłe trzciny mnie nudzą, ile można hamletyzować? Mam taką niepisaną umowę z czytelnikami, że wszystkie moje książki będę się dobrze kończyły. Każdy z nas dostaje ciosy od życia. Ale życie daje nam też mnóstwo rzeczy cudownych. Uważam, że każdy człowiek powinien być faitherem. Moje książki to lek na depresję – opowiada Monika Szwaja.
Nie muszę już chyba Państwa zachęcać do lektury. Ale pozwolę sobie jeszcze zamieścić opis umieszczony na okładce:
Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii? Wysłał ją w polskie góry, aby tam spotkała dziwną i tragiczną postać Matki Wszystkich Lalek? Kazał jej przewartościować całe swoje dotychczasowe życie? Pamiętajmy jednak, że korrigany umieją też leczyć rany i naprawić to, co same zepsuły…
„Matka Wszystkich Lalek” to książka, w której Monika Szwaja opisała losy dwóch kobiet, różniących się właściwie wszystkim, od wieku począwszy. Jedna z nich, córka polsko-bretońskiego małżeństwa dobiega trzydziestki i właśnie dowiaduje się, że niezupełnie jest osobą, za którą dotąd się uważała. Druga również przez wiele lat przeżywała kłopoty z własną identyfikacją spowodowane bezwzględnością drugiej wojny światowej. Obie muszą sobie jakoś poradzić z nową wiedzą o sobie i swoim pochodzeniu. Nie jest to wcale łatwe, zwłaszcza w przypadku osoby, której w dzieciństwie zmieniono tożsamość i połączono to z regularnym praniem mózgu. Takich rzeczy nie przeżywa się bezkarnie.
Monika Szwaja, jak zwykle, pisze o kobietach, które nie gubią się na zakrętach rzeczywistości… a jeśli nawet czasem się zagubią, to starają się odnaleźć drogę do samych siebie. Potrafią myśleć, walczyć, pracować, kochać i cieszyć się życiem.
Czytając “Matkę Wszystkich Lalek” przeniesiemy się na małą, skalistą wysepkę u wybrzeża magicznej krainy – Bretanii, a także w polskie Karkonosze, również posiadające własną magię i niezaprzeczalny urok, tak dobrze znany wielu z nas.
Autor: Monika Szwaja. Projekt okładki: Leszek Żebrowski. Cena: 34.90 zł.
Fotogaleria{vsig}2011/grudzien_2011/monika_szwaja{/vsig}