9 grudnia br. w BWA w Zamościu odbyło się uroczyste otwarcie wystawy Łukasza Konieczko zatytuowanej “Realność obrazu”. Artysta malarz, urodzony w 1964 roku w Krakowie. W latach 1984-1990 studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1988 roku staż stypendialny w pracowni prof. Wernera Knauppa w Akademie der Bildenden Künste w Norymberdze. Dyplom z wyróżnieniem w 1990 roku w pracowni doc. Zbigniewa Grzybowskiego. Od 1990 pracownik Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, od 2005 zatrudniony na stanowisku profesora ASP, prowadzi pracownię malarstwa na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (od 2011 kierownik Katedry Kształcenia Ogólnoplastycznego). Aktualnie pełni obowiązki prorektora d.s. studenckich w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.Stypendysta Ministra Kultury i Sztuki (1990, 1991). Autor trzynastu wystaw indywidualnych (Kraków 1988, 1992, 1994, 1998, 2003, 2010; Legnica 1992; Sanok 1993; Lubin 1996; Nowy Sącz 2001; Elbląg 2007; Rzeszów 2008). Udział w ponad sześćdziesięciu wystawach w kraju i za granicą (Litwa: 1991; Francja: 1992; Niemcy: 1992, 1993, 1994, 1995, 1997, 2001, 2002; Holandia: 1992; USA: 1992, 1993, 1994; Szwajcaria: 1994; Szwecja; 1995; Belgia: 1995; Dania: 1998; Ekwador: 2005: Chorwacja 2008: Hiszpania 2010, 2011).
Zaklinacz przestrzeni
Zmiany, jakim ulega malarstwo przez wieki, nie naruszają jego istoty, jaką stanowi przeniesienie zjawisk z trzeciego wymiaru w drugi. Otwartą kwestią pozostaje sposób, w jaki malarz ów cel realizuje, a więc jaki rodzaj malarstwa uprawia i jakimi środkami formalnymi operuje. Twórczość Łukasza Konieczki wydaje się być dobrym przykładem, dowodzącym nie zawsze zauważanej oczywistości powyższej tezy. Klasyczna, pikturalna, absolutnie abstrakcyjna materia malarstwa, wtłoczona jest tu w przedzielone pionową osią sześciokąty blejtramów, z niezwykłą sugestią narzucające widzowi doznanie oglądania bryły w silnej perspektywie. Fascynujące jest to, że wrażenie przestrzenności płaskiego obiektu (szczególnie manifestujące się w reprodukcjach pozbawionych fizycznej „grubości” obrazów), autor osiąga niezwykle prostymi środkami wyrazu, całkowicie odległymi od jakichkolwiek figuratywnych skojarzeń. To znalezienie przezeń właściwej relacji dynamiki malarskiej struktury do geometrycznego rygoru płócien daje taki właśnie rezultat. Jeden z cyklów Łukasza nosi tytuł „Realność obrazu”; to mądry, trafiony tytuł, choć – jak sądzę – równie dobrze mógłby kończyć się on znakiem zapytania, na które odbiorca tej sztuki sam powinien znaleźć odpowiedź. Adam Wsiołkowski
Czas na komentarz?
Przychodzą chwilę, kiedy odczuwamy przemożną potrzebę podsumowania. Dlaczego? Bo już czas na zmianę? Bo pragniemy uporządkować minione wydarzenia, znaleźć w nich potwierdzenie, że podjęte decyzje i działania były właściwe, a może przede wszystkim potrzebujemy wskazówki na przyszłość, drogowskazu, który wskaże „światełko w tunelu”, rozwieje wątpliwości, rozpali na nowo emocje i pragnienia. Refleksja jest naturalnym i zwykle pożytecznym składnikiem każdego procesu twórczego. Bez niej, prawdopodobnie szybko stracilibyśmy kontrolę nad własnym działaniem. Umiejętność krytycznego, ale zarazem konstruktywnego odniesienia się do efektów własnej pracy zwykle przynosi korzyści, choć bez wątpienia trudno się pozbyć widma jadowitych myśli, które mogą zmącić spokój ducha i zwieść z uprzednio obranej drogi.
Wystawa jest dość szczególną chwilą w artystycznym życiorysie, zawsze jest „oddaniem się” do dyspozycji widza, ale również tego widza, który jest ukryty w autorze. Czy w takim razie twórczość artystyczna to przede wszystkim rodzaj ładnie „opakowanego” egoizmu? Prawdopodobnie to zbyt jednostronne stwierdzenie, ale z pewnością twórczość rodzi się z jednostkowego pragnienia i w pewnym sensie adresowana jest zawsze do jednostkowego odbiorcy, może to właśnie jest powodem jej różnorodności z całą kłopotliwą amplitudą jakości, emocji i interpretacji. Sztuka nie ma swojej świętej księgi, z której można by czerpać niezawodne i sprawdzone przepisy, nie ma jednej, uniwersalnej prawdy, niestety nie ma również wiarygodnej listy zakazów. Co w takim razie pozostaje? Wolność? Tak przez wszystkich artystów pożądana i umiłowana; obiecująca i wodząca na pokuszenie, abstrakcyjnie doskonała, ale przecież nie bezgraniczna. Dzisiaj można mieć wrażenie, że „obraz” objawił nam już wszystkie swoje ekstremalne oblicza. XXI wiek oferuje szeroki asortyment malarskich światów, od klasycznego „okna na świat” po konceptualny „niebyt”.
Ale wszystkie te usiłowania, pragnąc stworzyć przekonywujące wyobrażenie muszą zmierzyć się z realnością przedmiotu jakim jest obraz, z materialnością farby, z czytelnością gestu, z rygorem ramy. Przeczucie możliwości i świadomość ograniczeń – to chyba najważniejsze punkty odniesienia. Rutyna i twórcze poszukiwania, pokusy i zagrożenia, sukcesy i porażki, zwątpienie i nadzieja – to oczywiste składniki pracy, z pewnością nie przypisane jedynie do malarskiej profesji. Znalezienie jednoznacznej
odpowiedzi na pytanie: po co i dlaczego – w odniesieniu do twórczości artystycznej – jest równie trudne jak podanie precyzyjnej, a zarazem uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, po co żyjemy? Oczywistość jest najtrudniejsza do zdefiniowania. Łatwiej zaakceptować „poważne” i górnolotne stwierdzenia niż to, że może to jedynie szczególny splot okoliczności, konsekwencja szeregu zdarzeń i decyzji, czy jedynych możliwych? – Łukasz Konieczko
Fotogaleria{vsig}2011/grudzien_2011/konieczko{/vsig}
Fot. Janusz Zimon