W realizacji tej samotnej wyprawy nie przeszkodziło mu nawet kolizja na trasie,i to na tyle poważna, że w jej wyniku konieczne była wymiana pojazdu na nowy. Z pomocą życzliwych ludzi ( w tym przypadku również samego sprawcy zdarzenia) wszystko jest bowiem możliwe. Artur Labudda w niespełna dwa miesiące przejechał quadem 6 200 km, poruszając się możliwie jak najbliżej granicy Polski. Zaczął i skończył swoja podroż w Helu.
Po drodze bywało rożnie: jazda brzegiem morza do Świnoujścia sprawiała wyłącznie frajdę, ale już przeprawa przez głębokie błota gdzieś na odludziu w Beskidzie Niskim stanowiła nieblada wyzwanie. Przydało się doświadczenie zdobyte kiedyś podczas wyprawy 30- letnim Uaz-em nad Bajkał. Artur nie miał łatwo także z tego powodu, że od młodego wieku jest niepełnosprawny – jako czternastolatek stracił w wypadku pod kolami pociągu obydwie nogi.
30.04.2012 godz. 19.00.
Zamojski Klub Podróżników “Śródziemie” Zamość
Restauracja “Bohema” Artur Labudda “Granicami Bez Granic”
Fotogaleria{vsig}2012/04/sladowisko_artur{/vsig}