60-letnia mieszkanka Zamościa nie mogąc wejść do mieszkania swojego lokatora poprosiła o pomoc policjantów. Z zamkniętego mieszkania wylewała się woda, która zalewała sąsiadów. Po wejściu do środka okazało się, że w łazience zasłabł 24-letni lokator, natomiast w jego mieszkaniu ujawniono krzaki konopi indyjskich i sprzęt do ich uprawy. 24-latek nadal przebywa w szpitalu. Po jego opuszczeniu usłyszy zarzut nielegalnej uprawy marihuany, za co grozić mu może do 3 lat pozbawienia wolności.
We wtorek po południu zamojscy policjanci poproszeni zostali przez 60-letnią mieszkankę Zamościa, opiekującą się mieszkaniem syna na jednym z zamojskich osiedli, o pomoc w dostaniu się do mieszkania. Z relacji kobiety wynikało, że woda cieknąca z tego mieszkania zalewa sąsiadów. Kobieta nie dysponowała kluczami a drzwi mieszkania były zamknięte. O zdarzeniu powiadomiono strażaków, którzy wykorzystując uchylone okno weszli do wnętrza.
W łazience na podłodze zastali leżącego 24-letniego najemcę mieszkania. W pomieszczeniu pełno było wody, która ciekła z wyrwanego zaworu. Na miejsce wezwane zostało pogotowie, które zabrało 24-latka do szpitala, gdzie poddany został hospitalizacji.
Sprzątając mieszkanie 60-letnia kobieta weszła do jednego z pokoi które zajmował lokator. Drzwi do niego zastawione były wersalką. Jak się okazało wewnątrz w kilku donicach rosły konopie. Uprawę oświetlała powieszona nad roślinami lampa. W sumie w mieszkaniu policjanci zabezpieczyli 9 krzaków konopi o wysokości od blisko 0,5 do 1 metra. Zabezpieczono również sprzęt służący do uprawy m.in. lampy, programatory czasowe i transformatory.
24-latek znany jest zamojskim funkcjonariuszom. W lutym podczas przeszukania domu który młodzieniec wynajmował w jednej z podzamojskich miejscowości policjanci ujawnili susz marihuany o wadze blisko 13 gram i blisko 2 gramy amfetaminy.
Aktualnie 24-latek nadal przebywa w szpitalu. Po jego opuszczeniu usłyszy zarzut nielegalnej uprawy marihuany, za co grozić mu może do 3 lat pozbawienia wolności.
J.K.