W samochodzie ukraińskiego kierowcy, który ustawił się na zielonym pasie odpraw – „nic do zgłoszenia” funkcjonariusze Służby Celnej z Dorohuska znaleźli aż siedem i pół tysiąca paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy.
– Do zdarzenia doszło w środę (08.08). Zamieszkały w Żytomierzu na Ukrainie 30-letni Andriy S., wraz z ze znajomym – mieszkającym w Polsce obywatelem Ukrainy 35-letnim Olehem K., jechali do Polski Fordem Transitem na warszawskich numerach rejestracyjnych. Przekraczając ukraińsko-polską granicę w Dorohusku cudzoziemcy wybrali „zielony pas” odpraw, deklarując tym samym, iż nie posiadają towarów, które należałoby zgłosić Służbie Celnej. Pełniący służbę na wspomnianym pasie odpraw funkcjonariusz oddziału celnego postanowił zweryfikować słuszność dokonanego przez podróżnych wyboru. – informuje Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej
Szybko okazało się, że mężczyźni próbują oszukać celników. Ford posiadał specjalnie przekonstruowany dach oraz podwójną podłogę, w których znajdowało się blisko 7,5 tys. paczek papierosów. Warto wspomnieć, że skrytki zostały zamaskowane od wewnątrz oryginalną podsufitką i wykładziną, co kontrolującym nie ułatwiało zadania. Celnicy oszacowali wartość rynkową zatrzymanych wyrobów tytoniowych na ok. 70 tys. zł. Do próby przemytu przyznał się kierujący Fordem Andriy S. Tłumaczył funkcjonariuszom, że pożyczył samochód od jadącego z nim Oleha K. i bez jego wiedzy schował papierosy we wnętrzu pojazdu. Mężczyzna przyznał, że papierosy chciał sprzedać z zyskiem na terytorium Niemiec. Nieuczciwy podróżny nie tylko stracił nielegalny towar, ale musiał też wpłacić 2,9 tys. zł na poczet grożącej mu kary grzywny. Funkcjonariusze celni zatrzymali również przystosowany do przemytu samochód. Teraz sprawą Andria S. oraz właściciela pechowego Forda zajmie się sąd.
Zielone korytarze to specjalnie oznakowane (nic do zgłoszenia/nothing to declare) pasy ruchu na granicy lądowej, przeznaczone dla podróżnych przekraczających granicę w celach turystycznych lub służbowych, którzy nie przewożą towarów podlegających zgłoszeniu celnemu. Jest to rozwiązanie analogiczne do bramek „nic do oclenia/nothing to declare” funkcjonujących od dawna na lotniskach. Zielone korytarze stanowią połączenie dwóch zielonych pasów po obu stronach granicy państwowej. Podróżnym, którzy nie przewożą towarów, które należy zgłosić na granicy, daje to możliwość uniknięcia oczekiwania w kolejce razem z osobami, które takie towary posiadają, a tym samym znacznie szybszego przekroczenia granicy. Celem tego rozwiązania jest istotne zwiększenie liczby odprawianych na granicy osób, przy jednoczesnym utrzymaniu skuteczności kontroli Służby Celnej.
Podróżni przekraczający granicę zielonymi korytarzami/zielonymi pasami nie mogą przewozić towarów zakazanych przepisami prawa oraz towarów w ilościach przekraczających limity określone w przepisach dla bagażu podróżnego. Limity towarów obowiązujące w UE można znaleźć na przykład na stronie internetowej Służby Celnej (www.sluzbacelna.gov.pl). Jeżeli funkcjonariusze Służby Celnej, podczas wyrywkowych kontroli prowadzonych na podstawie analizy ryzyka, wykryją przemyt na zielonym korytarzu/zielonym pasie odpraw, podróżny musi się liczyć z wysoką karą finansową.
Pierwszy zielony korytarz na granicy lądowej Służba Celna uruchomiła w porozumieniu z innymi służbami granicznymi już w 2009 r. na polsko-ukraińskim przejściu granicznym Korczowa-Krakowiec. Obecnie zielone korytarze funkcjonują na polsko-ukraińskiej granicy w Dorohusku, Hrebennem, Korczowej i Medyce oraz pilotażowo na granicy polsko-rosyjskiej w Grzechotkach.