Marcin Antos zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Świata Głuchych w Wenezueli. Zapytaliśmy go jakie to uczcie być drugim na świecie? – Trochę dziwne, nie jestem do tego przyzwyczajony. Cenie skromne i proste życie ale czuję się naprawdę bardzo zadowolony. Jestem wdzięczny tym którzy mi pomogli trenować i wspierali mnie duchowo.
Mam otrzymać od Polskiej Federacji Sportów Niesłyszących nagrodę pieniężną a dokładniej od Ministerstwa Sportu. Może otrzymam jeszcze środki na przygotowanie do Olimpiady, która odbędzie się w Bułgarii w Sofii, pomiędzy lipcem a sierpniem przyszłego roku. Ale na razie to jest nic pewnego… Pierwsza walka z Brazylijczykiem poszła gładko, natomiast druga walka – był to nóż w plecy. Rosjanin Kurbajew był tak solidnie przygotowany, był wyższy ode mnie i do tego miał ciało jak ze stali – był niewątpliwie silny i pewny swego wygrania. Miał czas, prowadzenie 3 kyu i moją jedną karę za brak aktywności – mimo mojego ogromnego zmęczenia i bez sensownego wyjścia – to jakby tonącego brzytwy schwyta, czułem że przegram. Jednak – zmienił się moment, rozwalił mi lewy obojczyk łączący z barkiem – doszło mi do nastawienia ostrzejszej psychiki – wykonałem rzut klęcząc i ippon seoi nage i prowadziłem ostateczną zwycięską walkę. Kurbajew był mocno zaskoczony i wszedłem wreszcie do finału. Natomiast ból barku nigdy mi ustawał – co pogorszyło jakoś walki ze znów następnym solidnym Rosjaninem – chociaż nie aż takim – jak ten poprzedni i niestety z nim przegrałem z zaskoczenia. Jestem dumny z siebie i zadowolony.
Teraz muszę szybko wyleczyć obojczyk i powoli się przygotować do Olimpiady – bo Ci Rosjanie nie ustępują na krok – dodaje Marcin.