Akcje protestacyjne, prośby, interwencje władz – wszelkimi sposobami mieszkańcy Roztocza i lokalne władze walczą o utrzymanie kolei. Decyzja została podjęta. Od 1 września br. czekają nas duże zmiany.14 sierpnia br. o godz. 12.00 w Zwierzyńcu rozpoczęła się akcja protestacyjna zwolenników utrzymania połączeń kolejowych w naszym regionie. Przedsięwzięcie zorganizowała Grupa Obrony Kolei na Roztoczu, zawiązana dwa dni wcześniej w Bełżcu. Aby wesprzeć akcję, do Zwierzyńca przyjechali przedstawiciele samorządów lokalnych, ludzie bezpośrednio związani z koleją oraz zwolennicy utrzymania połączeń na Zamojszczyźnie. Była także delegacja Letniej Akademii Filmowej. – Wsparli nasz protest, bo to dla nich żywotny interes. Jeżeli w przyszłym roku nie będzie tej kolei, to będzie mniej ludzi na festiwalu – tłumaczy Michał Basiński, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej „Roztocze”, jeden z inicjatorów protestu. Happening rozpoczął się o godz. 12.25. – o tej godzinie w Zwierzyńcu zatrzymywał się pociąg pośpieszny relacji Warszawa –Bełżec. Stojący skład udekorowano wieńcem pogrzebowym na znak odejścia tego połączenia już niedługo do historii.
A jak będzie wyglądać kolej na Roztoczu po 1 września br.? Podczas protestu zaprezentowano prototyp – furmankę zaprzężoną w konie, a na niej tabliczkę z trasą pociągu zwykle znajdującą się na kolejowych wagonach. To najbardziej oddaje zacofanie transportu, jakie nastąpi po likwidacji pociągów na Roztoczu. Michał Basiński jednoznacznie wypowiada się na temat nierentowności pociągów w regionie – Dzisiaj przyjechał pociąg z Warszawy. Wysiadło około 40 osób – z plecakami, turystów. Ponadto, zarówno w Zamościu jak i w Tomaszowie Lubelskim są szkoły wyższe i dużo ludzi spoza naszego regionu, np. Ślązaków czy z Podkarpacia, tam studiuje. Dla nich jedynym środkiem transportu w tym korytarzu południowym jest właśnie kolej. Potwierdzeniem tych słów jest fakt, że do Biłgoraja pociągiem pośpiesznym „Hetman” codziennie z Polski zachodniej wraca co najmniej 20 osób (a wiele jedzie dalej, do Zamościa), trudno więc mówić o braku zainteresowania transportem kolejowym na Zamojszczyźnie.
Dziś już wiadomo, że likwidacja kolei na Roztoczu jest przesądzona. 1 września br. z rozkładów jazdy znikną pociągi: „Bydgoszczanin”, „Chełmianin”, „Hetman” i „Roztocze”. W zamian podróżni korzystać będą z komunikacji autobusowej, zorganizowanej przez PKP Intercity. W praktyce wyglądać to będzie następująco: w przypadku pociągu „Bydgoszczanin” pasażerowie dojadą do Lublina, na pociąg „Chełmianin” zdążą do Rejowca, na „Hetmana” autobus zawiezie ich do Dębicy, a na „Roztocze” podróżni dojadą do Rzeszowa. – Takie rozwiązanie będzie stosowane na liniach Zamojszczyzny przynajmniej do czasu zmiany rozkładu jazdy, czyli do 12 grudnia br. Rozwój sytuacji w Zamościu zależy od dotacji ministerialnych oraz od planów PKP PLK co do infrastruktury na tamtym obszarze – wyjaśnia Beata Czemerajda z Zespołu Prasowego PKP Intercity. Obecnie nie prowadzi się jeszcze rozmów z Ministerstwem Infrastruktury, które dofinansowuje pociągi pośpieszne spółki.
Pod wielkim znakiem zapytania pozostaje przyszła popularność i chęć korzystania z interesującego i lepszego, zdaniem PKP Intercity, rozwiązania. Z pewnością podróżni wybiorą mimo wszystko połączenia autobusowe PKS bądź busy prywatnych przewoźników, gdzie nie będą skazani na niewygodną przesiadkę. Przyszłość kolei na Roztoczu rysuje się w czarnych barwach. Jak nigdy wcześniej, mieszkańcy Zamojszczyzny po 1 września br. na swoich stacjach kolejowych zobaczą tylko pociągi towarowe, a o pośpiesznych usłyszą jedynie w legendarnych opowieściach.