W jednej z gazet przeczytałem, jak nie dać się jesiennej depresji. Długie jesienno-zimowe wieczory sprawiają, że jesteśmy senni i apatyczni. Dowiedziałem się, że między innymi brak światła powoduje u nas poczucie smutku, przygnębienia i beznadziejności. Brak nam aktywności w działaniu, jesteśmy senni i obojętni na otoczenie.
W tej samej gazecie przeczytałem, że korzystną terapią na depresję byłby urlop w krajach o dużym nasłonecznieniu, a także „dieta ekstra”, w której powinny się znaleźć m.in. indyk, łosoś i kurczak. Sposób na depresję znakomity, tyle tylko, że bardzo drogi.
Wydaje mi się, że doskonałym lekarstwem na pozbycie się depresji jest wyłączenie lub pozbycie się telewizora. Wtedy nawet pasztetowa, parówkowa i salceson wystarczą, by pozytywnie nastawić się do świata.