Ledwo uporaliśmy się z mroźną zimą, teraz musimy walczyć z jej skutkami. Zgarnięty śnieg zalega na parkingach, chodnikach i utrudnia ruch zarówno kierowcom, jak i pieszym. Już nie wiadomo, na co uważać – na spadający z dachu śnieg, zaspy pod nogami czy dziury na ulicach. W tym roku na przeczekanie – aby do wiosny – nie uda się rozwiązać problemu.
Pecha miał mieszkaniec województwa śląskiego. Zaparkował przy ulicy Grodzkiej w Zamościu – na zakazie, podobnie jak inni. Po lewej stronie ulicy można parkować, problem w tym, że nie ma jak. Co parę metrów zalegają tam wysokie skarpy śniegu. Kierowca nie zauważył jeszcze jednego zaniedbania. Na dachu też zalegał śnieg z lodem – gdy wrócił, zastał samochód z wybitą szybą i zgniecionym dachem. Odpowiedzialność spoczywa na administratorze budynku. Straż Miejska na bieżąco stara się wypisywać upomnienia dla kierowców parkujących w tym miejscu. Niestety, bezskutecznie. – Jak mam zaparkować samochód po drugiej stronie, jeśli zalega tam śnieg? Nie chcę uszkodzić samochodu – skarży się pan Edward, 47-letni mieszkaniec Szczebrzeszyna. Wywożeniem śniegu z zamojskiej Starówki, na zlecenie Zarządu Dróg Grodzkich w Zamościu, zajmuje się firma Trames. – Nie dostaliśmy zlecenia na prace przy tym odcinku, prawdopodobnie problemem są samochody, które stoją na parkingu kilka dni. Ale to też jest do zrobienia – komentuje przedstawiciel firmy Trans. Śnieg wywożony jest do Łabuńki, teoretycznie w dwóch miejscach – przy ul. Weteranów i 1 Maja. Brudny powinien trafić na składowisko odpadów w Dębowcu. – Na Starówce nie ma brudnego śniegu, żadnej soli, jest tylko piasek, więc cały ten śnieg wywozimy do Łabuńki – dodaje pracownik Transu.
Problem, tym razem z wywożeniem śniegu, pojawił się przy ul. Chłodnej i Wiejskiej w Zamościu. Usypane góry śniegu stwarzają zagrożenie dla pobliskich domostw i utrudniają komunikację. Mieszkańcy boją się zalania domów. Sprawa może trafić do prokuratury. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nikt nie ma pozwolenia na pozostawianie śniegu w tych miejscach.
Czekamy na wiosnę – a ona wcale nie musi oznaczać rozwiązania problemu. Woda z roztopów też może być groźna. Dyżurny synoptyk hydrolog, Barbara Drezińska z Biura Prognoz Hydrologicznych w Krakowie informuje o zagrożeniu 2 stopnia (w skali 3-stopniowej) o przekroczeniu stanu ostrzegawczego poziomu wody na Wieprzu i Bugu wraz z ich dopływami. Należy uważać nad brzegami rzek, mogą wystąpić lokalne podtopienia. W miastach możemy spodziewać się zalania studzienek ściekowych i gromadzenia się wody w obniżeniach terenu.
Znika śnieg i pojawiają się dziury na drogach. Prace remontowe będą długie i kosztowne. Kierowcom radzimy uzbroić się w cierpliwość i wykupić dobre ubezpieczenie. Należy jednak pamiętać, że jeżeli uszkodzimy samochód na drodze, przy której stoi znak ostrzegawczy – nikt nie przyzna nam zapłaty za szkodę. Kiedy nie ma oznaczenia, procedura wygląda identycznie, jak przy stłuczce – tylko w tym przypadku należy zgłosić się do zarządcy drogi, np. do miasta czy gminy.
A kiedy przyjdzie wiosna? Marzec przywita nas deszczem i dodatnią temperaturą – nawet do 7 C° w dzień. Niestety, po dniu kobiet możemy spodziewać się powrotu mrozów od -3 do -10 w nocy – informuje portal twoja pogoda.pl.