Grabowica – mała wioska nieopodal Suśca. Tu urodził się i wychował mój szkolny kolega i przyjaciel, ks. Tadeusz Sochan. Do Grabowicy tęskni, gdy jest daleko i ciągle do niej powraca. – Myślę, że to miejsce wśród przepięknych lasów rzeźbiło moją osobowość. Tu miałem wspaniałych rodziców, rodzeństwo i nauczycieli, którzy nauczyli mnie wiary w Boga, miłości do człowieka i przyrody, odróżniać dobro od zła – mówi ks. Tadeusz.
Tak zrodziło się powołanie do zawodu nauczycielskiego. Już w ostatnich klasach szkoły podstawowej zbierał dzieciaki, organizował zbiórki zuchów i harcerzy, organizował piesze wycieczki po Roztoczu i inscenizacje. Wychowawczyni siódmej klasy powiedziała do jego mamy: „Tadzio powinien zostać nauczycielem” i tak się stało. Z ks. Tadkiem ukończyłem wspaniałe Liceum Pedagogiczne w Szczebrzeszynie. Tam nauczyliśmy się grać – Tadzio na skrzypcach, ja na akordeonie. Moje „granie” było kulawe, Tadzia wirtuozerskie. Po licznych interwencjach Tadeusz Sochan rozpoczął pracę w Szkole Podstawowej w Grabowicy – szkole, której był absolwentem.
Jako nauczyciel w rodzinnej wsi, oprócz realizowania powołania nauczycielskiego, rozwijał inne pasje, które rodziły się z miłości do małej Ojczyzny – Roztocza. Pomogły mu w tym studia muzyczne w Lublinie. Zakładał dziecięce i młodzieżowe zespoły muzyczne, wycieczki, spotkania z ciekawymi ludźmi, wykonywał gazetki do gablotki przy kościele w Suścu. Z ludowym zespołem „Grabowiczanki” przygotował oprawę muzyczną do uroczystości pierwszego nawiedzenia Matki Bożej Częstochowskiej w 1971 w Suścu. Po sześciu latach pracy w Grabowicy zaczął szukać czegoś więcej. Reorganizacja szkolnictwa, częstsze wizytacje szkolne przeszkadzały Tadeuszowi w pracy, a szczególnie, gdy dał się namówić do objęcia funkcji dyrektora szkoły w Lubyczy Królewskiej, a potem w Józefowie. Nie czuł się dobrze na tych stanowiskach, nie chciał być dyrektorem.
Zafascynował go św. Franciszek z Asyżu. Pod jego okiem próbował iść dalej przez życie. Zostawił dyrektorowanie szkołą i jesienią, wraz z pontyfikatem naszego Papieża Jana Pawła II, rozpoczął nowicjat w Zakroczeniu, a później klerykat w Lublinie. Święcenia kapłańskie ks. Tadeusz przyjął w Lublinie 8 grudnia 1984 r. z rąk księdza biskupa Piotra Hemperka. Na obrazku prymicyjnym umieścił słowa: „Twoja ręka niech mi będzie pomocną, bo wybrałem Twoje postanowienia” (Ps. 119, 173).
Na pierwszą placówkę po święceniach wyjechał do Łomży. Przyjął tam obowiązki dyrektora postulatu, duszpasterza rodzin cygańskich, moderatora oazowego i katechety. Po Łomży była Warszawa. W Lubartowie katechizował czterdzieści klas młodzieży z Zespołu Szkół Zawodowych i Elektronicznych. Rektor kapucyńskiego seminarium proponował, aby został prefektem, ale ktoś z władz zakonnych stwierdził, że jest prodiecezjalnym i to stało się powodem odrzucenia jego kandydatury. Okazało się to prawdą, biskup Bolesław Pylak, ówczesny ordynariusz lubelski, pozwolił mu wybrać sobie parafię w diecezji lubelskiej i po roku próby w parafii pw. św. Józefa w Lublinie został proboszczem w Honiatyczach. Jak wspomina ks. Sochan, biskup Jan Śrutwa powiedział mu kiedyś: „Pochodzisz z Roztocza. Przyjdzie czas, że zostaniesz proboszczem na roztoczańskiej parafii, bo na pewno kochasz tę ziemię”. Słowa biskupa Jana zrealizowały się – Łaszczówka na Roztoczu była przystankiem przed Góreckiem, które – jak twierdzi ks. Tadeusz – jest najpiękniejszym miejscem na ziemi. To pocałunek Boga złożony na ziemi. Tu najpiękniej śpiewają ptaki, szemrzą najczystsze strumyki, żywicą pachną sosnowe lasy, a stare dęby budzą wspomnienia dawnych lat i piszą historię tego miejsca, gdzie ładem jest zwalone przez burzę drzewo.
W Górecku Kościelnym, każdego dnia, zimą i latem, wiosną i jesienią można odnaleźć ślady św. Stanisława i św. Franciszka – zapewnia ks. Tadeusz. Trzeba tylko pochylić się nad źródełkiem, wsłuchać w brzęk owadów i szczebiot ptaków, zachwycić wonią kwiatów i żywicy, zafascynować majestatem wiekowych dębów, dostrzec piękno zabytkowego, modrzewiowego kościółka, licznych kapliczek, i jak św. Franciszek, uznać wielkość i potęgę Stwórcy. Ks. Sochan po blisko 25 latach kapłaństwa w Górecku najpełniej realizuje swoją drogę powołania. Najpierw jest kapłanem i duszpasterzem, ale nie tylko. Z uporem i cierpliwością skryby codziennie dopisuje karty kroniki parafialnej. Licznym turystom i pielgrzymom opowiada o św. Stanisławie i roztoczańskich cudach. Dla zachowania pamięci lat minionych założył parafialne muzeum, w którym liczne zbiory przypominają przeszłość polskiej wsi, nierozerwalnie złączonej z bolesną martyrologią mieszkańców Zamojszczyzny.
Źródłem, które ukazuje duszę ks. Sochana jest miłość do sztuki i muzyki. Festiwale pieśni maryjnej, których twórcą jest ks. Tadeusz, początek miały w Łaszczówce. Teraz to jedno z największych wydarzeń artystycznych i religijnych na Roztoczu. W pierwszą niedzielę sierpnia przybywają tysiące sympatyków pieśni maryjnej i uroczego Górecka. Na deskach góreckiego amfiteatru występowały gwiazdy polskiej piosenki, wśród nich: Sława Przybylska, Krzysztof Krawczyk, Eleni, Janusz Laskowski, Don Wasyl i Roma, Golec uOrkiestra, Bogdan Trojanek i Terne Roma, Tercet Egzotyczny, Czerwone Gitary.
Ks. Tadeusz Sochan to prawdziwy ksiądz na miarę XXI wieku. Jak mówi – Robię to, co uważam za słuszne, robię to, co lubię i może dlatego jest jeszcze we mnie trochę energii. Nie wychodziłoby nic, gdybym zaniedbywał to, co najważniejsze. Musi być zachowana hierarchia wartości i obowiązków. Nic by nie wychodziło, gdybym zaniedbał modlitwę, brewiarz. Mam zawsze czas dla ludzi, dla przyjaciół i cieszę się, gdy można dać ludziom coś ponad posługę duszpasterską. W wolnych chwilach, których jest niewiele, siadam, aby coś przeczytać, czasem napisać jakiś artykuł, porozmawiać przez telefon, pobawić się w „gadu-gadu”, czy też wysłać komuś e-maila. Jestem tu sam, ale nie czuję się samotny. Jeśli szukam idealnej ciszy, wyjeżdżam do domu rodzinnego. Cieszę się życiem, powołaniem i przyjaciółmi.
Kilka lat temu ksiądz biskup wyróżnił ks. Sochana tytułem kanonika, minister kultury Złotą Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury, tygodnik „Niedziela” medalem „Mater Verbi”, marszałek województwa tytułem „Wiceambasadora Województwa Lubelskiego za rok 2004”, a z okazji 10. Festiwalu Pieśni Maryjnej tytułem „Zasłużonego dla Lubelszczyzny”. – Wiele satysfakcji daje mi tytuł nauczyciela dyplomowanego i eksperta, funkcja dekanalnego duszpasterza rodzin i dekanalnego ojca duchownego – mówi ks. Tadeusz. – Tylko z pracy dla Boga i człowieka można czerpać siły. To wielka prawda, która czyni człowieka szczęśliwym. Kochać Boga i dawać szczęście innym. Tak wiele jest ku temu w życiu okazji. Naprawdę warto żyć i kochać, i być dla innych.
Ks. Tadzio to nie tylko pedagog, animator kultury i społecznik. To także znakomity kucharz. Robi takie gołąbki i zupę szczawiową, że palce lizać. Jadłem, to wiem. Ma w sobie Tadzio coś z Grabowicy. Potrafi rozmawiać o wszystkim i ze wszystkimi. Od kilku lat zafascynowany jest Internetem, dzięki któremu założył „Internetowe Pogotowie Modlitewne”, pierwsze takie w pogotowie w Polsce.
Wielcy tego świata doceniają ks. Tadeusza Sochana. Podczas spotkania w marcu br. w Pałacu Prezydenckim swój przyjazd do Górecka zapowiedzieli książę Karol z małżonką i pan prezydent śp. Lech Kaczyński, który sprawował patronat nad góreckim festiwalem. Niestety, tragedia z 10 kwietnia br. pokrzyżowała i całkowicie zmieniła plany.