Podczas jazdy nadgraniczną drogą z Dołhobyczowa do Żniatyna w miejscowości Uśmierz „jak na dłoni” widać piękną sylwetkę kościoła w Warężu na Ukrainie.
Waręż to mała miejscowość oddalona o kilkaset metrów od granicy polsko-ukraińskiej, do 1951 roku należała do Polski, po akcji H-T znalazła się w granicach Ukrainy. Postanowiłem pojechać do Waręża, zwiedzić miasteczko i poznać jego zabytki. To, co z perspektywy Polski wygląda imponująco, w rzeczywistości jest, niestety, ruiną. Piękny kościół pw. św. Marka z 1784 roku, arkadowa dzwonnica i cmentarz katolicki z zabytkowymi nagrobkami „szkoły lwowskiej”, obym się mylił, ale są już nie do odrestaurowania. W monumentalnym, częściowo zawalonym kościele, bez dachu, wewnątrz rosną dorodne brzozy.
Okazuje się, że Waręż to nie tylko zabytki. Podobno w Warężu jest najmniejsze rondo w Europie. Usytuowane jest przed wjazdem do miasteczka, na ogromnym placu wysypanym tłuczeniem. To ważny punkt na drogowej mapie obwodu sokalskiego. Z „ronda” drogi rozchodzą się do granicy z Polską w Uśmierzu, do Nowołyńska, Sokala, Bełza i Rawy Ruskiej. Wjeżdżając na „rondo”, jedziemy na przysłowiowego „czuja”, bo nigdzie nie ma drogowskazów, dokąd drogi prowadzą, ale „rondo” jest. Wjeżdżając na rondo, trzeba uważać na gęsi, bo te na rondzie odpoczywają, i oczywiście na patrol milicji drogowej. Za źle objechane rondo płacisz „sztraf” jak w metropolii. Porządek musi być, rondo to rondo, bez względu, czy w Warężu, czy w Kijowie.