Giełda Kolekcjonerska odbywa się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Od czterdziestu lat zjeżdżają się na nią kolekcjonerzy z Zamościa i okolic by sprzedać, kupić czy wymienić się eksponatami. My odwiedziliśmy podobną giełdę staroci w Irlandii. Co można kupić i sprzedać na „zielonej wyspie?”
Giełda w Fethard w Irlandii, czynna jest w każdą niedzielę. Na ogrodzonym terenie, podobnie jak u nas – budy, budki, stoiska pod gołym niebem i polsko-irlandzki tłum ludzi, nic dziwnego, bo jest co kupić i to za „śmieszne” pieniądze.
Piękny, porcelanowy komplet do kawy na sześć osób, „na oko” z lat 40., kosztuje 20 euro. Bardzo duży wybór starych zegarków, dominują kieszonkowe, kosztują od 20 do 50 euro. Są lampy naftowe, świeczniki, cynowe dzbany i dzbanki, kosztują maksymalnie do 50 euro. Bardzo duży wybór obrazów i reprodukcji, płyt gramofonowych. Stare, analogowe, „cementowe” z lat 30., jak leci po 1 euro, podobnie jak współczesne płyty kompaktowe. Kolekcjonerskimi „perełkami” są na giełdzie stare radia i gramofony. Radio produkcji angielskiej czy niemieckiej z początku lat 30. w idealnym stanie kosztuje 150 euro. Za 300 euro można kupić gramofon z walcem woskowym i z nagraną muzyką. Są alianckie radiostacje, hełmy, odznaczenia i mundury. Na giełdzie był nawet mundur sowieckiego oficera. Na targowisku także duży wybór starych mebli i – co jest dla mnie zaskoczeniem – maszyn rolniczych. Ogromne gabarytowo maszyny z okresu międzywojennego eksponowane są na wydzielonym placu. Są m.in. pługi, siewniki i na specjalnych wozach – duże dębowe beczki do transportu piwa. Obok staroci – stoiska z książkami. Duży, bardzo duży atlas świata z 2003 roku kosztuje 10 euro, książki jak leci, bez względu na ich wiek i treść, od 1 do 5 euro. Na stoiskach „współczesnych” – jak w czwartek na zamojskim Nowym Rynku – „szare mydło i powidło”, wszystko Made in China. Tuż obok części handlowej giełdy część rozrywkowo-rekreacyjna. Są lody, kanapki, napoje i na trawniku zjeżdżalnie dla dzieci. Wstęp na giełdę jest płatny – kosztuje 1,5 euro, ale warto zapłacić, bo jest co oglądać i kupić.
Pan donośnym głosem zaprasza na giełdę, kasuje pieniądze do dużej czarnej torby i na tym koniec. Na giełdzie nie ma biletów, a o kasie fiskalnej w Fethard nikt nie słyszał.