Dlaczego baby wchodzą na pokład? I to same? Otóż dlatego, że czasy, kiedy Penelopa siedziała w domu i czekała, kiedy jej mąż skończy zajmować się swoimi męskimi sprawami i wróci na kolację dawno minęły. Panowie siedzą do późna w pracy, chodzą na ryby, brydża, piwo z kolegami, wyjeżdżają na żagle i nie wiedzieć czemu utarło się, że to wszystko są męskie sprawy. A niby dlaczego męskie? Czy do którejś z tych czynności potrzebny jest testosteron?
Mit o męskiej sile na współczesnych jachtach także nie ma zastosowania. Od tego są systemy bloczków, silniki (w tym strumieniowe) i zgodna praca zespołowa.
Udowodniły to już dzieci z Rodzinnych Domów Dziecka, które tworzą super załogi i ze wszystkim na pokładzie same radzą sobie wyśmienicie. Właśnie z myślą o nich Fundacja Ocean Marzeń organizuje rejsy komercyjne, z których dochód przeznaczony jest na szkolenie żeglarskie młodych żeglarzy.
Jeśli dzieci potrafią, to kobiety tym bardziej.
Dla nich Fundacja organizuje Rejs „Baba na pokładzie”. Ma to być doroczna wyprawa przewidziana specjalnie dla pań. Nie, nie będzie pokazu makijażu, ani porad stylisty – wręcz odwrotnie, jedyne kosmetyki, jakie mają zastosowanie w czasie tej imprezy, to mydło, pasta do zębów i krem do opalania. Ubiór obowiązkowy to opalacz albo sztormiak (chociaż pogoda zamówiona).
Umiejętności żeglarskie nie są wymagane. Będzie szansa zdobyć je w trakcie rejsu. Tego, jak to działa, że płynie, nauczy wykwalifikowany skipper (instruktor żeglarstwa, sternik morski) – też baba 😉
Nie chodzi tu o szowinizm, równouprawnienie, ani o walkę płci. Chodzi o to, żeby kobiety uwierzyły w swoje możliwości, zweryfikowały je w walce z żywiołami wiatru i wody, odpoczęły od cywilizacji, komputera i… męskiej części społeczności. Nabiorą pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Odpoczną, opalą się, zwiedzą najpiękniejsze zakątki Szlaku Wielkich Jezior.
Czym ten rejs różni się od pozostałych? Niczym. Tak samo trzeba „ciągnąć sznurki”, kłaść maszty przed mostami i stawiać za nimi, lawirować w ciasnych portach, szukać dobrych wiatrów. Mało tego – komary tną tak samo. Jedyny wyróżnik, to skład załogi.
Patronat nad rejsem objęły sławne żeglarki – Marta Sziłajtis-Obiegło, która samotnie opłynęła świat i Katarzyna Deberny (dawniej Szotyńska) – nasza mistrzyni żeglarstwa w klasie Laser, reprezentantka Polski na olimpiadę w Pekinie.
Obie panie na hasło „babski rejs” odpowiedziały z entuzjazmem. W końcu one najlepiej, podstawie własnych doświadczeń wiedzą, że to świetny pomysł, żeby kobiety rozwijały swoje pasje, podejmowały nowe wyzwania i poszerzały swoje horyzonty (dosłownie i w przenośni).
Z równie wielkim zaangażowaniem podjęły hasło dziewczyny z wrocławskiego zespołu „Za Horyzontem”, które zadedykowały wydarzeniu swoją piosenkę „Baba na pokładzie”.
Jeśli jeszcze jakimś kobietom potrzebna jest zachęta do podjęcia decyzji o udziale w rejsie, to dodamy, że alwaysy nikomu nie będą przeszkadzały i nikt nie będzie walczył o pilota od telewizora, ani ściągał kołdry. Nogi odpoczną od szpilek, nie trzeba będzie chodzić na siłkę, żeby zrobić rzeźbę ciała i solarium zapowiada się naturalne. Do tego nikt nie będzie zrzędził i będzie okazja do zdobycia nowych przyjaciół.