Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Zamościu działa od 1991 r. Dla wielu mężczyzn – bo tylko mężczyźni w schronisku mogą mieszkać – ta placówka to ostatnia szansa na przeżycie. Zadaniem schroniska jest niesienie pomocy ludziom bezdomnym i ubogim, zepchniętym przez życie w sytuację nędzy, bezradności i osamotnienia. Schronisko w miarę swoich możliwości zapewnia jego mieszkańcom dach nad głową, wyżywienie, wsparcie duchowe, a także pomoc socjalną.
Zamojskie schronisko ma 32 miejsca noclegowe rozmieszczone w 6 salach, posiada także własną kuchnię. – Okres jesienno-zimowy to najtrudniejszy okres w roku – mówi Elżbieta Gawron, kierownik zamojskiego schroniska. W tej chwili praktycznie wszystkie miejsca noclegowe są już zajęte.
W zamojskim schronisku mieszkają mężczyźni w wieku od 30 do ponad 70 lat. Jak trafili do schroniska? Przyczyny są różne. Często są to przyczyny losowe, powrót z zakładu karnego, a ostatnio powodem jest bardzo często eksmisja z mieszkania, rozpad rodziny i utrata pracy, jednym słowem – brak środków do życia. W większości przypadków problemów życiowych mieszkańców schroniska, które w rezultacie doprowadzają do bezdomności, jest alkohol.
Celem działalności schroniska jest nie tylko zabezpieczenie ich mieszkańcom przysłowiowego „dachu nad głową” , ale także aktywizacja zawodowa. W Polsce przyjął się stereotyp osoby bezdomnej jako osoby z marginesu społecznego. – Prawda jest inna – mówi Elzbieta Gawron. Niestety, mamy takie czasy, że dziś bezdomnym może być każdy z nas. Ma to ścisły związek z sytuacją ekonomiczną rodzin, której w wielu przypadkach nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Wystarczy utrata pracy, zaległości z czynszem, choroba i problemy z dnia na dzień rosną lawinowo, często doprowadzając do bezdomności.
W zamojskim schronisku św. Brata Alberta mieszkają bezdomni z Zamościa i okolic. Kierują ich ośrodki pomocy społecznej, płacąc jednocześnie za ich pobyt. – Dotacja z Urzędu Miasta dla schroniska rocznie wynosi około 100 tys. zł, to mało – mówi Elżbieta Gawron. Potrzeby są znacznie większe. Bardzo duży problem, i to od lat, to pieniądze na wyżywienie, ciągle ich brakuje. Są w Zamościu przedsiębiorcy, którzy bezinteresownie wspomagają schronisko produktami żywnościowymi, ale nie zaspokaja to potrzeb mieszkańców schroniska.
Kierownictwo zamojskiego schroniska św. Brata Alberta apeluje do ludzi dobrej woli, przedsiębiorców i firm o wsparcie finansowe i materialne schroniska. – Każda pomoc jest potrzebna i za każdą pomoc będziemy wdzięczni – mówi Elżbieta Gawron.
Jeżeli ktoś z naszych Czytelników zechce pomóc schronisku i jego mieszkańcom – niech skontaktuje się z kierownictwem schroniska w Zamościu, tel. 84 627 09 31.