Władze Gminy Mircze w powiecie hrubieszowskim nie mają zamiaru likwidować żadnej szkoły, ale szukają możliwości bardziej ekonomicznego zarządzania oświatą, ponieważ tak jak w wielu innych samorządach, również tutaj dzieci w szkołach jest coraz mniej natomiast koszty ciągle są bardzo duże.
„W ciągu prawie 12 lat od wprowadzenia gimnazjów w naszych szkołach liczba uczniów spadła o 400. To więcej niż połowa dzieci, które obecnie uczą się w naszych placówkach” – mówi wójt Lech Szopiński.
Na terenie gminy Mircze funkcjonują 4 szkoły publiczne i 2 prowadzone przez stowarzyszenia. Do publicznych placówek: gimnazjum i szkoły podstawowej w Mirczu, Zespołu Szkół w Krylowie i Szkoły Podstawowej w Wiszniowie, uczęszcza 735 uczniów, a w pozostałych 2, czyli szkołach w Szychowicach i Małkowie – 72.
Wynosząca prawie 5 milionów 400 tysięcy subwencja oświatowa nie wystarcza na ich utrzymanie. W tym roku gmina musi dołożyć do oświaty z własnego budżetu prawie 2,5 miliona. Cały czas rozważa różne możliwości ograniczenia kosztów. Jednym ze sposobów są inwestycje, dzięki którym można zmniejszyć bieżące wydatki, na przykład na ogrzewanie. W ciągu 2 ostatnich lat we wszystkich szkołach w gminie przeprowadzono termomodernizację, łącznie z wymianą instalacji grzewczych. Budynki zyskały nowy, bardziej estetyczny wygląd, a do ich ogrzewania jest wykorzystywana energia odnawialna. Większość środków na ten cel samorząd pozyskał ze źródeł zewnętrznych.
Ponadto od 1,5 roku władze gminy zmieniają plan zagospodarowania przestrzennego i prowadzą rozmowy z kilkoma developerami, którzy chcieliby wybudować w centrum Mircza nowoczesne osiedle z kilkudziesięcioma mieszkaniami. „Myślimy o tym m.in. w kontekście planowanego otwarcia przejścia granicznego w Dołhobyczowie, a w przyszłości w Kryłowie” – informuje Lech Szopiński. W ten sposób samorząd chce zachęcić do zamieszkania na swoim terenie młode rodziny, co mogłoby zapewnić przynajmniej utrzymanie dotychczasowej liczby dzieci w szkołach.
Rozważana jest także możliwość połączenia gimnazjum i szkoły podstawowej w Mirczu w jedną jednostkę. Ostatecznych decyzji w tych sprawach na razie nie ma.
Wójt Gminy Mircze podkreśla jednak, że bez pomocy państwa samorządy nie poradzą sobie z problemem zmniejszającej się liczby dzieci. Jego zdaniem Ministerstwo Finansów mogłoby spowodować, że gminy i powiaty wydawałyby mniej pieniędzy na oświatę. Na razie jednak wprowadzane są ciągle nowe przepisy, których konsekwencją jest wzrost kosztów. Chodzi m.in. o wyrównania i podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli. Tylko do końca stycznia gmina Mircze musiała wydać na ten cel prawie 300 tysięcy złotych.
Wielu samorządowców uważa też, że sytuacja nie poprawi się bez zmian w Karcie Nauczyciela. „Wiemy, że jej całkowita likwidacja jest niemożliwa, ale niektóre zapisy, dla dobra samych nauczycieli, powinny być zmienione” – twierdzi Lech Szopiński. Dotyczy to m.in. jego zdaniem „archaicznych” dodatków wiejskich czy mieszkaniowych.