Przemytnicy nie mają szans, gdy na służbie są Bor i Vivi. W minioną niedzielę czworonogi pomogły funkcjonariuszom Służby Celnej z Dorohuska udaremnić dwie próby przemytu i przechwycić ponad 9 tys. paczek papierosów. Obie próby przemytu papierosów udaremnili w niedzielę (13.10) celnicy z komórki zwalczania przestępczości w Dorohusku. Najwięcej, bo 6235 paczek papierosów, funkcjonariusze znaleźli w samochodzie marki Kia na polskich numerach rejestracyjnych. Pojazd do szczegółowego sprawdzenia wskazał Bor, pies służbowy szkolony do wykrywania wyrobów tytoniowych. Nielegalnym towarem, którego wartość rynkową funkcjonariusze oszacowali na 68 tys. zł, wypełnione były m.in. zderzaki, siedzenia i specjalnie przekonstruowana podłoga auta.
Kierujący pojazdem 30-letni obywatel Ukrainy przyznał się do próby przemytu. Mężczyzna twierdził, że papierosy chciał sprzedać w Warszawie.
W związku z popełnionym przestępstwem skarbowym 30-latka czeka postępowanie przed polskim sądem i wysoka grzywna. Mężczyzna stracił również przystosowany do przemytu samochód.
Niedziela 13 października była też pechowa dla innego 30-latka – kierowcy ukraińskiego autobusu, który kilka godzin wcześniej przekraczał granicę w Dorohusku. W skrytkach za kołem zapasowym i chłodnicą mężczyzna schował blisko 3 tys. paczek papierosów, które później znaleźli celnicy. Plany obywatela Ukrainy pokrzyżowała czworonożna koleżanka Bora – Vivi, która bezbłędnie wskazała miejsca ukrycia wyrobów tytoniowych.
Kierowca przyznał się do przemytu. Jak twierdził, towar kupił w Kowlu i schował w autokarze jeszcze przed odjazdem z dworca. Po przyjeździe do Polski papierosy chciał sprzedać na giełdzie w Lublinie.
Przeciwko kierowcy autobusu funkcjonariusze wszczęli postępowanie karne skarbowe. Celnicy zabezpieczyli też 8 tys. zł na poczet grożącej przemytnikowi kary grzywny. Szacunkowa wartość rynkowa zatrzymanych papierosów przekracza 32 tys. zł.