W iluzji zakochał się jako nastolatek. Piotr Panasiuk tajemniczą sztukę zgłębiał ze starych przedwojennych książek, w tym m.in. Pirenelliego. To dzięki nim opanował triki z kartami. W wieku 17 lat poznał swojego mistrza – Andrzeja Śliwę-Wyszomirskiego, który właśnie jemu postanowił przekazać swoją wiedzę. Aby być iluzjonistą, trzeba włożyć w to całe swoje serce. Jak mówi Piotr Panasiuk, jest jeszcze wiele trików, których nie opanował, bo iluzjonista uczy się całe życie.
Gdy Piotr Panasiuk wchodzi na scenę, na naszych oczach znikają kolorowe chusteczki, które w niewyjaśniony sposób znajdują się w torebce pani z widowni. Piotr wyspecjalizował się jednak w rewii ze zwierzętami – W tym czuję się najlepiej i najpewniej – mówi iluzjonista. – Poza tym, wolę robić jedną rzecz świetnie, niż kilka dobrze. Rozmawia z papugami, pytona albinosa używa jako szala, niestraszny mu także krokodyl. Piotr Panasiuk mówi o iluzji – To jest moje życie, moja pasja i mój zawód, nie wyobrażam sobie siebie w jakiejś pracy za biurkiem. Dzięki mojej pracy mogę podróżować, poznawać nowych ludzi.
Piotr Panasiuk brał udział w 1. edycji programu TVN „Mam Talent”. – Nie wspominam dobrze tego programu. – Po przykrościach, jakie go tam spotkały, docenia występy przed mniejszą publicznością, takie jak 26 lipca br. na Dniu Susła w Mokrem k. Zamościa. – Bardzo lubię takie spotkania i bliski kontakt z publicznością, mogę obserwować, czy mój pokaz podoba się publiczności. W „Mam Talent” publiczność była sterowana, pokazywali im, kiedy bić brawo – opowiada iluzjonista. Poproszony o zdradzenie sekretu chociaż jednego triku pyta – A potrafi pani dotrzymać tajemnicy? Gdy odpowiadam, że tak, mówi – Iluzjoniści też!
Am