Zbigniew Choma, pracownik Muzeum Zamojskiego, ma dwie pasje – są nimi historia i przyroda. Historią interesuje się od czasów szkoły podstawowej, podobnie przyrodą Roztocza. Obie pasje – jak mówi – zaszczepili mu rodzice. Od najmłodszych lat wspólnie z rodzicami zwiedzał Zamość i Roztocze. Pan Zbigniew nie ma wątpliwości – przygodę z turystyką i historią każdy młody człowiek powinien rozpoczynać od poznania swojej „Małej Ojczyzny”.
Nie ma chyba takiego przewodnika, turystycznej publikacji, historycznych opracowań czy książek o Zamościu i Roztoczu, których by nie przeczytał; jego prywatna biblioteka to prawie tysiąc tytułów i setki map traktujących o Zamojszczyźnie.
Turystyczną wiedzę zdobył dzięki wieloletniej pracy i samokształceniu. Od prawie dziesięciu lat jest licencjonowanym przewodnikiem turystycznym. Był pierwszym w Zamościu przewodnikiem, który zaczął oprowadzać wycieczki w stroju XVII-wiecznego szlachcica. Okazało się, że pomysł wypalił. Dziś turyści z całej Polski zabiegają o pana przewodnika „w stroju”, z postury zwanego „zamojskim Zagłobą”. M.in. z jego inicjatywy, z podobnymi jak pan Zbigniew pasjonatami historii, powołano w Zamościu „Zamojskie Bractwo Rycerskie”, odtwarzające historię XVII-wiecznego Zamościa.
Zamojskie Bractwo zrzesza ponad 30 osób w wieku od 16 do ponad 50 lat. Po kilkuletnim okresie działalności Bractwo dysponuje pokaźnym arsenałem broni, umundurowania i sprzętu obozowego. W arsenale Bractwa są: trzy armaty, kilkanaście sztuk broni palnej (muszkiety, arkebuzy i pistolety). – Bractwo zarabia pieniądze – mówi pan Zbigniew. – To, co zarobimy inwestujemy w wyposażenie. Od trzech lat Zamojskie Bractwo jest organizatorem widowiska plenerowego „Szturm Twierdzy Zamość A.D. 1648”.
Bractwo, którego dobrym duchem jest pan Zbigniew, stało się ambasadorem Zamościa. Zamojscy rycerze walczą w całej Polsce, w Czechach i na Ukrainie. Zapraszani są na niemal wszystkie rekonstrukcje historyczne w Polsce. Biorą udział w okolicznościowych imprezach, np. świętach miast, dożynkach, festynach. Pan Zbigniew, jak twierdzi, jest zadowolony z tego, co robi. Łączy pasję z pracą zawodową. Jego pasje nawzajem się uzupełniają – Moim sukcesem jest to, że udało mi się przekonać wielu młodych ludzi do tego, że poznawanie historii, turystyki, zabawy i pracy w Bractwie są lepsze niż przesiadywanie na ławce lub pod budką z piwem.