uznawany za jednego z najwybitniejszych twórców polskiej szkoły plakatu. Urodzony w Zamościu w 1941 roku, po latach powrócił do swojego rodzinnego miasta. Tylko na chwilę, tylko na wernisaż wystawy swoich plakatów. Jakub Erol – bo o nim mowa – jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych. Tam też zaczęła się jego przygoda z plakatem – W trakcie studiów, na trzecim roku, trzeba było wybrać specjalizację. Nie byłem na nic zdecydowany, a chodząc na zajęcia, mijałem zawsze płoty poobklejane plakatami. Pomyślałem wtedy, że muszę tego spróbować. I tak się zaczęło. W latach 70., 80., można powiedzieć, że prawie miałem w Polsce wyłączność na tworzenie plakatów – wspomina pan Jakub.
Artysta jest twórcą blisko 1000 plakatów, autorem okładek do książek, ilustracji, projektantem, no i oczywiście laureatem wielu prestiżowych nagród – Jestem szczęśliwy, że moje życie potoczyło się w taki sposób. Myślę, że miałem w życiu fart – twierdzi Erol.
Jego przyjazd do Zamościa to prawdziwa podróż sentymentalna – Zamość to jest takie miasto, o którym zawsze nawet myślę z sentymentem. Stąd pochodzę, tu są moje korzenie – mówi Erol.
Plakaty były dla niego nie tylko pracą – były też pasją, sposobem na życie – Nie ma plakatu, który lubiłbym najbardziej. Moje plakaty są jak dzieci – mam dwie córki i nie wiem, która jest bardziej kochana. Obydwie są zołzy, to wiem, ale kocham je tak samo mocno.
Plakaty Jakuba Erola są jak gra, wymagają jasnego umysłu, świeżego spojrzenia. Erol doskonale wykorzystuje ludzką wyobraźnię – dzięki kształtom, barwie i temu czemuś, co jest niedopowiedziane. Sztuka plakatu przez ostatnie dziesięciolecia zmieniła się, zamiast ręki artysty tworzą je komputery. Warto więc przed końcem sierpnia br. wybrać się do BWA Galerii Zamojskiej i samemu dostrzec różnicę.