K2 jest ostatnim ośmiotysięcznikiem, którego zimą jeszcze nikt nie zdobył. Czterokrotnie podejmowano próby zimowego pokonania góry, jednak bez rezultatu. W 1988 roku Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy dotarli na wysokość 7300 metrów.
Tegoroczna wyprawa na K2 pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego zakończona. Kierownik podjął decyzję o odwrocie, ale czy na pewno zostanie ona rzetelnie osądzona?
Wiele kwestii spornych i niejasności pojawia się w rzekomej niesubordynacji Denisa Urubko, który postanowił samodzielnie zaatakować szczyt. Jak do tego doszło? W argumentach mówiących
o zakończeniu wyprawy Wielicki przyznaje się do podjęcia kilku błędnych decyzji. Jedna z nic dotyczy wyboru drogi, a przecież Rosjanin sugerował, aby od razu atakować żebrem Abruzzo, a nie tracić czasu na Drodze Basków.
Urubko proponował wspólne zdobycie szczytu Bieleckiemu, próbował namawiać do działania, jednak nikt nie chciał ryzykować. Dla Rosjanina zima kończyła się 28 lutego, stąd jego szybka decyzja
o samotnym zaatakowaniu góry. Warunki pogodowe nie pozwoliły jednak na atak szczytowy i Rosjanin wrócił do bazy. Oczywiście sytuacja taka nie mogła nie pozostawić zadry, stała się przyczyną konfliktu w ekipie i w rezultacie Urubko podjął decyzję o opuszczeniu wyprawy. Jeden z największych himalaistów świata nie znalazł zrozumienia dla swojej decyzji wśród członków polskiej ekipy.
Na ironie zakrawa fakt, że wcześniej mocno krytykowano Rosjanina za samotna próbę ataku
a pięć dni później cała wyprawa zakończyła się niepowodzeniem. Co tak naprawdę stało się podstawą do podjęcia decyzji o zakończeniu wyprawy? Wiele informacji, które przedstawiał Wielicki jako argumenty, znane były już dużo wcześniej. Prognozy pogody, terminy okien pogodowych nie były dla członków ekipy czymś nowym i zaskakującym. Z pogodą w górach zresztą często jest loteryjnie, a wykorzystanie okna pogodowego jest niczym totolotek kod promocyjny dla graczy zarabiających na obstawianiu zawodów sportowych.
Porażka w każdej działalności, takoż w sporcie, jest rzeczą naturalną, choć bolesną. Boli jednak jeszcze bardziej, gdy do realizacji zadania brakuje chęci, a do tego wkradają się niedociągnięcia organizacyjne i konflikty personalne. O to, że w starciu z K2 ludzie musza odczuć jej wielkość i odczuwać pokorę to rzecz jasna, ale działania Urubko potwierdziły to, że chciał, poszedł, zobaczył i sprawdził warunki. W momencie, kiedy doświadczenie i racjonalizm zwyciężyły, wrócił, nie narażał życia, ale swoją postawą pokazał, że trzeba próbować.
Swojej wielkości i doświadczenia himalaisty dał dowód, kiedy wraz z Adamem Bieleckim na Nanga Parbat ratował życie Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Po ekspresowej wspinaczce zdołali uratować francuską himalaistkę. Obecność polskiej ekipy w pobliżu Nanga Parbat, determinacja jej członków na udzielenie pomocy, jest jedynym elementem sukcesu tej wyprawy.