Zamiast uważać na lekcjach, pan Adam Wilczewski z Zamościa całymi godzinami wpatrywał się w plansze z ptakami, które wisiały na ścianach w nieistniejącej już Szkole Podstawowej nr 5 w Zamościu. Na Starówce poznał pana Dybałę, hodowcę kanarków harceńskich i tak to się zaczęło.
Pierwszy regał na kanarki zamojski hodowca zbudował w 1979 roku, rok później został członkiem Polskiego Związku Hodowców Kanarków i Ptaków Egzotycznych w Lublinie. W 1981 roku założył oddział związku w Zamościu, który istnieje do dziś – Przed dwudziestu laty do zamojskiego oddziału należało ponad 50 osób, dziś tylko osiem – ubolewa pan Wilczewski.
Hodowla zamojskiego hobbysty jest imponująca. Sześćdziesiąt pięć par kanarków reprezentujących 16 odmian mieszka w 113 klatkach. Każdy kanarek ma obrączkę z sygnum hodowcy „W-21” oraz numer Polskiej Federacji Ornitologicznej. – Na kanarkach interesu nie da się zrobić. Hodowla kanarków to jedynie pasja i satysfakcja – mówi pan Adam.
Adam Wilczewski pięciokrotnie był mistrzem Polski w kategoriach: kanarek brązowo-biały, satynatach białych i brązowo-opalowo-białych. Zamojski hodowca od dwudziestu lat jest sędzią krajowym. Za tydzień (21 stycznia br.), podczas Mistrzostw Świata Kanarków i Ptaków Egzotycznych w Piacenzie we Włoszech przystąpi do egzaminu na sędziego międzynarodowego w klasie kanarków kolorowych.
Od trzydziestu lat pan Adam nie miał wolnego dnia. W hodowli jest już o godzinie 4.30. Przez dwie i pół godziny sprząta klatki (jest ich 113), uzupełnia wodę, karmi swoje kochane kanarki. Rozmawia z nimi, a one śpiewają panu Adamowi na dzień dobry – Kanarki uczą człowieka pokory, uspokajają i wyciszają. To znakomite lekarstwo na stres – zapewnia pan Adam i jednocześnie ostrzega – O kanarka trzeba dbać i kochać go. Bardzo często kanarek jest zachcianką dla dziecka. Wtedy lepiej odwiedzić ogród zoologiczny, pooglądać kanarki i dać sobie spokój z domową hodowlą. Kanarek to nie zabawka, która się znudzi i można ją wyrzucić do śmietnika. To bardzo wrażliwy i mądry ptaszek i o tym trzeba pamiętać.