Dorosły facet, a bawi się jak dziecko – mówią koledzy Wojtka Łygasa z Zamościa. Pan Wojciech jest absolwentem wyższej uczelni, ukończył „turystykę i rekreację”. Od dzieciństwa interesował się modelarstwem lotniczym. – To były ciężkie czasy – mówi modelarz z Zamościa. – Przed laty sklejałem modele kartonowe, które publikował „Mały Modelarz”. To były wyjątkowo trudne do sklejenia modele, ale uczyły cierpliwości i perfekcji. Często nad skonstruowaniem np. kartonowego silnika pracowałem nawet kilka miesięcy. W szkole średniej zainteresowałem się modelami z plastiku i ciągle były to samoloty. Plastikowe modele kupić było można jedynie na „ruskim bazarze”. To dopiero były modele. Nic do niczego praktycznie nie pasowało. Biurko w pokoju zamieniłem na warsztat.
Szlifierki, noże, skalpele, kleje i farby stanowiły część domowego warsztatu. Drugą część zamieniłem na specjalistyczną bibliotekę z książkami o modelarstwie i bardzo bogatym zbiorem modelarskich planów.
I jak dalej opowiada pan Wojciech, jego plany związania się zawodowo z turystyką i rekreacją w Zamościu nie spełniły się. – Wykształcenie to jedno, a podjęcie pracy w wyuczonym zawodzie to drugie. Okazało się, że takich specjalistów jak ja, w Zamościu nie potrzebują, więc zmieniłem profesję. Ale nie hobby. Od kilku lat pan Wojciech jest więc kierowcą autobusów na trasach międzynarodowych. Miesięcznie po drogach Europy przejeżdża ponad sześć tysięcy kilometrów. – Od dłuższego czasu buduję modele samochodów, to po prostu moja pasja. Modele najczęściej kupuję w Anglii. To spory wydatek,, bo przeciętny model samochodu kosztuje od 40 do 50 funtów. Tak to już jest, że ten, kto kocha swoją pasję, wyda ostatnie pieniądze, ażeby kupić swój wymarzony model. Preferuję modele firmy REVELL i TAMIYA. Ostatnio zbudowałem Mustanga GT i Mercedesa CLK – mówi Wojciech Łygas.
To dziwne, ale w naszych zamojskich sklepach modeli samochodów jak na lekarstwo. Są czołgi, samoloty, a o samochodach jakby wszyscy zapomnieli. – Często budzę się o trzeciej nad ranem, przeglądam plany konstrukcyjne i to, co zrobiłem wczoraj, poprawiam. Moje modele nie mogą być zlepkami przypadkowych elementów. Jest w nich wszystko to, co znajduje się w prawdziwym samochodzie – opowiada modelarz.
Modelarstwo to nie jedyne hobby pana Wojciecha – gra w piłkę, jeździ na rowerze i japońskim motocyklu, kocha wycieczki do lasu – Nie mam czasu na nudę. Zdaniem pana Łygasa, dziś każdy ma możliwości na to, by oprócz pracy czy nauki, znaleźć sobie takie zajęcie, ażeby wolny czas zagospodarować, jak to określa – „pozytywnie”.
Pasja rodzi pasję. Dzięki modelarstwu pan Wojciech może znakomicie doradzić, jaki samochód np. kupić, a jakiego unikać. Parametry samochodów zna znakomicie i to w szczegółach. Jak się chce, wszystko można pogodzić – taką dewizę głosi pan Wojciech. Na medytacje pod budką z piwem szkoda czasu.