W ostatni weekend w Zamościu nie mogło zabraknąć przede wszystkim artystów i piosenkarzy. Zabrakło tylko słońca rodem z gorącej Italii i kiepska aura zepsuła nieco IV Festiwal Kultury Włoskiej „Arte, Cultura, Musica e…” Zamość 2011. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku impreza zmieni swoje oblicze.
Już w piątek, 10 czerwca br., byliśmy świadkami widowiska artystycznego – „Zamojskiej Arlekinady”, przygotowanej przez Jolantę Kalinowską-Obst, szefową Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna”. Podczas całego widowiska – w tym roku pod tytułem „Bal na Dworze Zamoyskiego” – przewijały się postacie m.in. z okresu panowania założyciela hetmańskiego grodu. Byli szczudlarze, tancerze i ogniste pokazy. W „balowiczów” wcieli się artyści z Zespołu Tańca Dworskiego „Gratia Iuvenis” z Nowej Dęby, którym akompaniowali muzycy z zamojskiej „Capelli All`Antico”. Tego dnia również rozstrzygnięto konkursy na karnawałową maskę oraz na najciekawszy kostium. – Przyjechałem z mamą w odwiedziny do rodziny i na Festiwal. Mama pomogła mi zrobić maskę, ale pomysł był już mój – powiedział Karol z Bielska Białej, którego praca spodobała się jurorom najbardziej.
Drugiego dnia festiwalu, 11 czerwca br., na Rynku Wielkim zaprezentowali się czterej tenorzy – znani już zamojskiej publiczności Adam Zdunikowski i Dariusz Stachura oraz występujący u nas po raz pierwszy Rafał Bartmiński i Christian Polus. Artystom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna im. K. Namysłowskiego w Zamościu z Tadeuszem Wicherkiem na czele, Chór Akademicki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz uczniowie Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie. Niestety, z powodu padającego deszczu połowa przygotowanych miejsc świeciła pustkami, a co odważniejsi obserwowali widowisko spod parasoli lub stojąc na podcieniach.
Nie inaczej było w niedzielę, 11 czerwca br. Lepszej pogody nie przywiózł do Zamościa nawet znany włoski piosenkarz Riccardo Doppio, który sam miastem był zachwycony. – Macie przepiękne miasto, dosłownie jakby namalowane pędzlem, jest czyste i bardzo zadbane. Ma swój urok, czuję się tutaj, jak w mojej Italii – stwierdził artysta. Doppio zaprezentował największe hity włoskiej estrady, czym zaskarbił sobie sympatię skąpanej w siąpiącym deszczu publiki.
Program festiwalu był bardzo różnorodny, organizatorzy postarali się, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Zamojscy restauratorzy, m.in. Corner Pub i restauracja „Brama” zapraszały na degustacje włoskich potraw, win, a przede wszystkim kawy latte. W Książnicy Zamojskiej można wciąż obejrzeć wystawę „Podróże po włoskiej literaturze”, w Galerii Fotograficznej „Ratusz” – „Włochy w fotografii”, a Muzeum Zamojskie przygotowało ekspozycję pt. „Włoscy pionierzy abstrakcji geometrycznej i ich kontynuatorzy”. – Zrobiliśmy naprawdę wszystko, aby przygotować festiwal. Niestety, pogoda nam nie dopisała. Mimo to, ludzie dobrze się bawili, są zadowoleni – z repertuaru, z artystów. Gościom podobało się nasze miasto. Lekko rozczarowani jesteśmy liczbą sprzedanych biletów. Dla nas to dodatkowe pieniądze, którymi możemy zapłacić artystom – podsumowała wydarzenie Anna Gruszkiewicz, zastępca dyrektora Orkiestry Symfonicznej im. K. Namysłowskiego w Zamościu.
Prawdopodobnie była to ostatnia edycja Festiwalu Kultury Włoskiej „Arte, Cultura, Musica e…” która odbyła się w tym terminie i w takiej formie. – Chcemy zrezygnować z dwóch festiwali (Włoski i Zamojski Festiwal Kultury – red.) na rzecz jednego. Powody są dwa: pierwszy to pismo od prawników Pani Danuty Grechutowej, drugi – to pewnego rodzaju sytuacja finansowa, która pozwoliłaby nam szerzej i lepiej przygotować jeden festiwal – wyjawił Tadeusz Wicherek, dyrektor Orkiestry Symfonicznej im. K. Namysłowskiego w Zamościu. W praktyce impreza odbywałaby się w drugi weekend września i byłaby podzielona na trzy tematyczne części: poświęconą Grechucie, włoską i otwartą, gdzie występowaliby artyści z dowolnym repertuarem. Organizatorzy chcą wprowadzić nową formułę festiwalu już od przyszłego roku.