O mamucie i mamutach, ale nie tylko, rozmawiali naukowcy podczas konferencji w hotelu „Artis” w Zamościu, 22 października br.
Prawie rok temu mieszkańców Zamościa poruszyły sensacyjne doniesienia o znalezieniu kości ogromnego zwierzęcia na placu budowy przy hotelu „Artis”. Jak się okazało, były to szczątki mamuta. – Tutaj, za ścianą, pojawiło się odkrycie, które zelektryzowało nas wszystkich. Skarby głównie kojarzą się z monetami. Szczątki mamuta to też wielki skarb, który kryła ziemia zamojska – mówił Andrzej Urbański, dyrektor Muzeum Zamojskiego w Zamościu, otwierając konferencję pt. „Mamut….”. Szczątki odkryli robotnicy z firmy Piotra Ciurszakiewicza podczas prac ziemnych. Z ziemi wydobyto trzy duże fragmenty ciosu, który po złożeniu mierzył około 1,5 m długości i 16 cm średnicy oraz kilka fragmentów kręgów i potężnych kości kończyn. Jedna z nich liczyła około 1,5 m długości. Badania wykazały, że szczątki pochodzą sprzed 12 tysięcy lat i przybyły prawdopodobnie w czasie ostatniego zlodowacenia. – Szkoda, że możliwości eksploracyjne na placu budowy były praktycznie zerowe, gdyż istniała szansa, że będziemy mieli do czynienia z kompletnym szkieletem mamuta – tłumaczył podczas spotkania archeolog Artur Witkowski.
Specjalnie na konferencję przybył słynny polski „łowca mamutów”, dr Gwidon Jakubowski z Muzeum Ziemi PAN. – Lądolody wkraczały do Europy aż osiem razy. Pomiędzy zlodowaceniami występowały interglacjały. To właśnie w nich rozwijała się flora i fauna. W Polsce, oprócz mamutów, żyły m.in. nosorożce włochate, lwy jaskiniowe, jelenie olbrzymie czy prażubry. Wszystkie były przystosowane do życia w trudnych warunkach. Miały zapasy tłuszczu, gęste futro i masywne stopy – opowiadał dr Jakubowski. Jak wspominał naukowiec, jednym z pierwszych mamutów, jakie przyszło mu „spotkać”, były szczątki znalezione w listopadzie 1971 r. przy budowie przejścia podziemnego w rejonie warszawskiego Dworca Zachodniego. Początkowo robotnicy sądzili, że mają do czynienia z kośćmi konia.
Jak wyginęły mamuty? Jest na to wiele teorii. – Najpewniej to właśnie człowiek wymordował i wyjadł mamuty. Mamut był dobry na wszystko, był jak fabryka. Można było zrobić z niego schronienie, broń, ubranie, dostarczał jedzenie – wyjaśniał prof. Jerzy Libera z UMCS w Lublinie.
Po konferencji, przed hotelem „Artis” uroczyście odsłonięto replikę mamuta, którego szczątki odkryto nieopodal. Oryginalne mamucie pozostałości można oglądać w gablocie w holu hotelu.