– Bez gołębi żyć bym nie mógł – mówi Andrzej Niemczuk, rolnik z Łabuniek koło Zamościa, prezes Zamojskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. – Miłość do gołębi to rodzinna pasja. Gołębie hodowali mój pradziadek, dziadek, ojciec i teraz ja. W trzech budynkach gospodarskich pan Andrzej hoduje ponad 250 gołębi.
– Wstaję rano i do gołębi. Każdego poznam na odległość, każdy jest inny, każdy ma coś niepowtarzalnego. Z gołębiami można rozmawiać, one wiedzą, co do nich mówię. O gołębie trzeba dbać. Groźne są choroby, często dziesiątkują całe stada, dlatego trzeba je szczepić i karmić pewną, zdrową i sprawdzoną karmą. Hodowla gołębi to drogie hobby. Najdroższa jest karma, dlatego już od wiosny każdy profesjonalny gołębiarz przygotowuje paszę w własnym zakresie, wtedy jest po prostu taniej. Gołębie można kupić, zamienić i wymienić. Najtańszy kosztuje 2 złote, te najdroższe nawet dwa tysiące za parę. Kiedyś było lepiej – opowiada pan Andrzej. Gołębia było można zamienić np. na parę prosiąt albo cielaka, teraz już nie. – Naszą wizytówką jest „gołąb zamojski”, lata bardzo wysoko i to wyróżnia go od innych ras. Mam nadzieję – mówi prezes – że uda nam sie utworzyć przy zamojskim stowarzyszeniu „Klub gołębia zamojskiego”, warto, bo to otworzyłoby nam drogę do organizacji zamojskich konkursów lotów.
Zamojskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w miniony weekend zorganizowało trzecią już wystawę Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Okazuje się, że sympatyków tych pięknych ptaków w naszym regionie są tysiące. Sala OSiR w Zamościu, gdzie wystawę zorganizowano, pękała w szwach. Zamojscy hodowcy zaprezentowali ponad 400 ptaków w ponad 40 rasach. Pięknie prezentowały się pawiki, yoorburskie garłacze tarczowe, turkoty bucharskie i perukarze. Prezentowane były gołębie, które dzieciom stwarzały nie lada problem – długo musiały zastanawiać się, gdzie gołąb ma głowę, a gdzie ogon. W Zamościu i powiecie zamojskim gołębie hoduje ponad trzy tysiące osób, z czego ponad 90 % to hodowle gołębi zamojskich, które do początków lat 50. XX wieku występowały wyłącznie na Zamojszczyźnie. Emigracja ludności to emigracja wraz z gołębiami – Bo jak gołębiarz wyjeżdża np. na drugi koniec Polski, to gołębi nie zostawi – mówi pan Andrzej. I taka emigracja sprawiła, niestety, że grozi nam utrata naszej zamojskiej „gołębiowej specjalności”, a do tego dopuścić nie można.
Podczas wystawy można było kupić karmę dla ptaków, klatki i wszystko to, co z hodowlą tych pięknych ptaków jest związane.