Michał Rycaj, 23 letni mieszkaniec Jarosławca, student Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu, zdobył mistrzostwo świata we freestyle footballu w Londynie, a kolejny sukces odniósł w Dubaju. Ma przed sobą jeszcze cztery etapy w generalnej klasyfikacji, lecz dla nas jest już mistrzem!
Freestyle football to młoda dyscyplina sportu polegająca na wykonywaniu trików z piłką. – Wszystko zaczęło się w 2005 roku, kiedy przypadkiem zobaczyłem filmiki ojców freestylerów. Na początku myślałem, że to fotomontaż. Chciałem choć w jednej setnej być tacy jak oni. Los chciał, że potoczyło się tak, a nie inaczej. To jest tak młody sport, że nikt nie ma swojego trenera, każdy działa na własną rękę – mówi skromnie Michał. – Najtrudniejszy jest pierwszy etap, czyli przejście przez podstawy. Dopiero później zaczyna się cała frajda. Można mieć talent, ale to nie wszystko, jeżeli nie ma się wytrwałości. Internet jest kopalnią wiedzy o tej dyscyplinie sportowej. Jest mnóstwo tutoriali, z których można się uczyć.
Michał Rycaj obecnie prowadzi w klasyfikacji Mistrzostw Świata we Freestyle Football. Tegoroczne zawody składają się z 6 przystanków. Kolejny w październiku w Nigerii. A jak było w Dubaju? W mistrzostwach wzięło udział 16 zawodników z całego świata. Zostali zaproszeni przez Światową Organizację Freestyle Football na podstawie punktów, które zdobyli w zawodach w poprzednim roku.
– Specjalnie przygotowywałem się do turnieju. Stworzyłem własną strategię treningową i triki. Trenowałem dwie godziny dziennie, pięć razy w tygodniu. Poziom był bardzo wyrównany. Nie sposób było stwierdzić kto zostanie zwycięzcą. Moim największym rywalem jest Anglik Andy Anderson – dwukrotny Mistrz Świata. Przegrywałem z nim każdą walkę. Dopiero w Dubaju miałem możliwość rewanżu. Trafiłem na niego w półfinale i po zaciętej walce udało mi się wygrać 2:1. Jestem bardzo szczęśliwy. Na koncie mam 50 punktów. Zawodnik na drugiej pozycji zgromadził ich 27 – opowiada.
{youtube}wZU8TX2FntI{/youtube}
– Byłem ogromnie zdziwiony, gdy dwa lata temu na Rynku Wielkim zobaczyłem grupę młodych ludzi, którzy do znudzenia wręcz utrzymywali piłkę w powietrzu, wykonując jakieś dziwne ewolucje. Myśleliśmy z Rektorem, że to ktoś przyjezdny. Okazało się później, że to nasz student. Michał jest człowiekiem na tyle skromnym i pozbawionym roszczeń, wbrew panującej powszechnie opinii o dzisiejszym pokoleniu, że dopiero dzisiaj dowiedziałem się, iż zawody krajowe trzeba opłacać z własnej kieszeni. Zdaję sobie sprawę, że te wydatki bardzo obciążają budżet Michała. Uczelnia ma nadzieję włączyć się również od strony finansowej – deklaruje Jerzy Korniluk, Kanclerz uczelni.
Słów uznania nie szczędzi Michałowi również dr Marcin Bochenek, dyrektor Instytutu Turystyki i Rekreacji PWSZ w Zamościu – Cenię sobie ludzi, którzy realizują swoje pasje i nie zaniedbują obowiązków. Michał nie ma indywidualnego toku studiów, czyli godzi swoją pasję z nauką. Idzie mu bardzo dobrze, nie słyszałem, żeby miał opóźnienia z jakimikolwiek przedmiotami.
A co planuje Michał Rycaj w niedalekiej przyszłości? Obecnie jest na trzecim roku Turystyki i Rekreacji. W Zamościu zostanie jeszcze rok, ponieważ ma pewien plan, którego nie chce zdradzać publicznie. My mamy nadzieję, że niedługo zdradzimy Wam kolejne plany i sukcesy zamojskiego studenta.
{youtube}rfXgQ-hoEmc{/youtube}
{youtube}nNWgl3bb2W0{/youtube}