Józefa Rybaka z Zamościa nauczył grać w szachy jego starszy brat. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że pan Józef to nestor zamojskich szachistów, w szachy gra już ponad 60 lat. – Szachy to moja pasja i sens życia, przez ponad pół wieku szachy wypełniają mi każdą wolną chwilę. Uczą logicznego myślenia, matematyki, ekonomii, taktyki, podejmowania trafnych decyzji, a także – co chyba najważniejsze – przewidywania i planowania. Nigdy nikogo nie uczyłem grać w szachy, zawsze uczyłem rozumienia tej królewskiej gry – mówi pan Józef.
Tak na serio przygodę z szachami Józef Rybak zaczął w zamojskim klubie „Ogniwo” pod okiem, jak mówi, wspaniałego szachowego nauczyciela, Mariana Balickiego. Mistrz z Zamościa w szachy grał w Strzegomiu, gdzie chodził do szkoły. To tam po raz pierwszy rozgrywał partie z klubowymi zawodnikami z Wrocławia. Wszyscy byli zaskoczeni, że chłopak z Kresów tak dobrze gra i ciągle wygrywa. W Warszawie pan Józef grał w plenerze na Bielanach i także wygrywał. W dzień odbudowywał stolicę, wieczorem i w niedzielę grał w szachy. – Ażeby dobrze grać w szachy, koniecznie trzeba czytać fachową literaturę i rozwiązywać diagramy – podpowiada mistrz. Teraz jego pasją stała się gra za pomocą Internetu. W komputerowe szachy gra każdego dnia.
Jeżeli ktoś chce być dobrym szachistą, powinien trenować w klubie pod okiem dobrego instruktora, a z tym w Zamościu jest kłopot. Mistrz Józef jest instruktorem i sędzią klasy państwowej. Przez wiele lat był instruktorem-trenerem w zamojskich klubach szachowych. Ostatni zamojski klub szachowy „Twierdza Zamość” rozwiązano z przyczyn ekonomicznych. Mistrz z Zamościa ubolewa i ma nadzieję, że w Zamościu szachy powrócą do łask. W mieście i jego okolicach chętnych do królewskiej gry jest wielu i warto o nich pamiętać.