– Moja pasja to szeroko pojęta muzyka, a szczególnie gra na skrzypcach i altówce – mówi Justyna Górska z Zamościa. – Tak się składa, że z muzyką obcowałam od najmłodszych lat. Na pianinie grałam już w wieku lat czterech, klasę skrzypiec ukończyłam w zamojskiej Państwowej Szkole Muzycznej. Po ukończeniu zamojskiego II LO rozpoczęłam studia muzyczne, także w klasie skrzypiec, bo to wspaniały instrument. Studia ukończyłam na Wydziale Instrumentalno-Pedagogicznym Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie – Wydział Zamiejscowy w Białymstoku. Ukoronowaniem nauki był dyplom magisterski. Już wkrótce przybędzie mi drugi tytuł „mgr” – tym razem w klasie altówki. To piękny i „wymagający” instrument – opowiada pani Justyna. – Przez rok studiowałam w Wiedniu, ale to nie koniec moich zagranicznych planów związanych z nauką.
– Cała moja rodzina od zawsze związana była z muzyką i Zamościem – mówi dalej Justyna Górska. – Babcia Anna Górska przez pół wieku pracowała w zamojskiej szkole muzycznej, gdzie prowadziła klasę fortepianu. Dziadzio Lucjan Górski prawie 40 lat w tejże szkole uczył teorii muzyki i był organistą w kościele oo. Redemptorystów, mój tatuś Leszek Górski, podobnie jak dziadkowie, uczy w Państwowej Szkole Muzycznej i jest skrzypkiem w Orkiestrze Symfonicznej im. K. Namysłowskiego w Zamościu. Jest chyba jedynym w regionie muzykiem-farmaceutą. Zdradził jednak pracę w aptece dla skrzypiec i tak już zostało. Mamusia dzielnie nam kibicuje – opowiada pani Justyna – nie opuściła chyba ani jednego naszego koncertu. Pani Justyna jest dumna, że często może grać wspólnie z ojcem podczas koncertów Orkiestry Symfonicznej im. K. Namysłowskiego w Zamościu.
Zamościem pani Justyna jest oczarowana. To piękne miasto od wielu już lat „muzyką żyje”. W Zamościu jest jazz, i to z tradycjami, jest wspaniała Orkiestra Symfoniczna i piękna nowa szkoła muzyczna. Wszystko to sprawia, że Zamość staje się „wschodnim, kresowym centrum muzycznym”. W Polsce mówi się o „muzycznym” Zamościu. – Niekwestionowanym muzycznym ambasadorem miasta jest pan Tadeusz Wicherek i jego orkiestra – stwierdza pani Justyna.
Jeżeli ktoś w Hetmańskim Grodzie chce rozpocząć karierę muzyczną, to warunki ma, jak mało gdzie – podkreśla w rozmowie. Jest jednak jeden warunek – nic na siłę. Muzyka to trudna sztuka, do nauki której trzeba posiadać predyspozycje. To specyficzne rzemiosło wymagające ogromnej pracy, wrażliwości, techniki gry. Jeżeli młody człowiek nie ma np. słuchu czy poczucia rytmu, nauka gry będzie dla niego utrapieniem. Nauka muzyki – tej szeroko pojętej – musi być zawsze przyjemnością.