Edukacja jest jedną z dziedzin życia nie podlegających unifikacji. Każde z państw może w sposób dowolny kształtować swój system szkolny, ale nie może dowolnie kształtować historii i przekazywać fałszywej wiedzy swoim obywatelom. W Irlandii napotkaliśmy na podręcznik szkolny, z którego uczą się m.in. dzieci polskich emigrantów, podręcznik, w którym opisana historia Polski budzi wiele kontrowersji.
W podręczniku do nauki historii „Focus on the Past” z 1997 roku (podręcznik obowiązuje nadal), w dziale poświęconym „pierestrojce” i obaleniu komunizmu we wschodniej Europie, kilkanaście zdań poświęcono Polsce. Na zdjęciu uzupełniającym tekst o „Solidarności”, jest przedstawiona – jak twierdzą autorzy podręcznika (podpis pod zdjęciem) – manifestacja „Solidarności”. Tyle tylko, że wiecujący ludzie niosą transparenty z napisem „Niech żyje socjalizm” i czerwone flagi. Coś się pokręciło autorom podręcznika i pomylili wiece „Solidarności” z wiecami 1-majowymi. Dla Irlandczyka nie ma to znaczenia, bo on i tak nie wie, co jest napisane na transparencie, ale dla polskich dzieci jest to błąd nie do wybaczenia i natychmiastowej poprawki.
To nie jedyny „historyczny” kwiatek w podręczniku. Tuż obok feralnego zdjęcia opublikowano mapę wschodniej Europy z krajami (kolor zielony), w których w latach 80. obalono komunizm. Z mapy wynika, że Polska graniczy z Węgrami i Rumunią. Śmiać się, czy płakać? Niestety płakać, bo taka wiedza, jak w tym podręczniku, to dramat.
Prawdziwej historii i wiedzy o Polsce dzieci emigrantów uczą się w szkołach polskich, ale tych jest niewiele. Część dzieci chodzi do nich codziennie, część tylko w soboty. Taka szkoła, do której uczęszcza ponad 300 dzieci, jest w Waterfordzie i tu kolejny problem. Rodzice otrzymali pisma podpisane przez dyrekcję szkoły z prośbą o przystąpienie do Polskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego „Polska Szkoła” i wspierania budżetu szkoły miesięczną składką w wysokości 5 euro. Powód? Szkole w roku szkolnym 2010/11 grozi brak finansowania z budżetu polskiego ministerstwa edukacji. Rodzice są oburzeni i pytają, czym różnią się dzieci polskiego robotnika-emigranta od dzieci polskiego unijnego urzędnika. Polskie szkoły w Brukseli nie mają tego problemu. Kontrowersję wzbudziły też legitymacje szkolne. – Mój syn otrzymał ostatnio polską legitymację, taką samą, jaką mają uczniowie w Polsce. Bardzo mi się nie podoba treść pieczątki na legitymacji – mówi pani Helena W. z Podkarpacia. Na pieczątce jest napisane: „Zespół Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za Granicą”. – Skąd urzędnicy w Polsce wiedzą, że w Irlandii mój syn z całą rodziną będzie przebywał „czasowo”. Jest tu nam dobrze i nie planujemy powrotu do kraju, dlatego napis na pieczątce powinien być zmieniony i powinien brzmieć: „Zespół Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Przebywających za Granicą”.