czwartek , 21 listopada 2024
Home / Kultura / O ważnych rzeczach nie można pisać długo, trzeba konkretnie…

O ważnych rzeczach nie można pisać długo, trzeba konkretnie…

Artyści słowa potrafią zazwyczaj fantastycznie opowiadać historie o miejscach i przebywających w nich ludziach. I często spotkania z pisarzami przybierają właśnie taki kierunek – opowieści o krajach, miastach, narodach, z autobiograficznymi wstawkami, poprzeplatane refleksjami na tematy uniwersalne. Taki charakter miało popołudnie autorskie w Książnicy Zamojskiej w Zamościu, realizowane w ramach cyklu „Książki z najwyższej półki”.

Bohaterem dnia był Hubert Klimko-Dobrzaniecki – człowiek zwielokrotniony: pisarz, poeta, scenarzysta, filmowiec, teolog, filozof, filolog islandzki, emigrant, podróżnik, obserwator. Imał się rozmaitych zajęć – był punkiem i studentem seminarium duchownego, barmanem, robotnikiem, jeździł na handel do Niemiec, skubał drób, w końcu w Islandii został opiekunem w domu starców. Pracował w Holandii, Anglii, odwiedził Wietnam, Mongolię i Chiny.  A wszystko po to, żeby jako pisarz wiedzieć, że o ważnych rzeczach nie można pisać długo, trzeba konkretnie… To nie jedyny rys twórczości Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, który jako pisarz uwielbia prowokować, bawić, tryskać strumieniami czarnego humoru i absurdu, by po chwili wrócić do rzeczy ważnych i istotnych.

Obecnie najlepiej dostępnym źródłem wiedzy o pisarzu jest wywiad, którego nie tak dawno udzielił on Tomaszowi Kwaśniewskiemu dla „Dużego Formatu”. Sporo w nim wyznań, obok których nie sposób przejść obojętnie. Przejść – to znaczy zajrzeć do jego utworów. Rozgłos Dobrzanieckiemu przyniosła książka nominowana do Nagrody Literackiej Nike „Dom Róży. Krýsuvík” zawierająca szokującą relację o nieludzkich zwyczajach panujących w islandzkim, nowoczesnym domu starców. Hubert Klimko-Dobrzaniecki jest również autorem zbioru opowiadań „Stacja Bielawa Zachodnia”, powieści „Kołysanka dla wisielca”, „Raz. Dwa. Trzy” i „Rzeczy pierwsze”. Fragmenty tej ostatniej pisarz w niepowtarzalnie teatralny sposób odczytał podczas bardzo kameralnego spotkania w Zamościu.

Niewątpliwie nie tylko książki były z najwyższej półki, ale również samo wydarzenie – niepowtarzalne i na długo zapadające w pamięć. Szkoda tylko, że zupełnie zignorowane przez zamościan, którzy z uporem godnym Syzyfa powtarzają wciąż – „W Zamościu nic się nie dzieje”. Bzdura, dzieje się i to sporo, wystarczy chcieć w tym uczestniczyć. Następne spotkanie z cyklu już 21 maja br. Gościem Książnicy Zamojskiej będzie Andrzej Bart. Serdecznie zapraszamy!

Sprawdź również

stylowy1

Rekord: Ćwierć miliona widzów w Stylowym w 2018 roku!

Ponad 250 tys. widzów odwiedziło w 2018 roku Centrum Kultury Filmowej „Stylowy” w Zamościu. Największą …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglą…darki. Więcej informacji.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close