Postać Marszałka Józefa Piłsudskiego jest znana praktycznie każdemu. Jednak nie każdy wie o jego sensacyjnej ucieczce z Petersburga do zaboru austriackiego, której droga wiodła właśnie przez Zamość i Roztocze. Ten mało znany epizod przybliżył wczoraj Jerzy B. Sprawka na spotkaniu zorganizowanym przez Stowarzyszenie Civitas Christiana.
Jest rok 1899, w listopadzie do Łodzi przybywają młodzi małżonkowie Maria i Józef Piłsudscy. Mają ze sobą 120 kilogramową skrzynię – maszynę drukarską. Praktycznie z miejsca rozpoczynają produkcję słynnej ulotki „Robotnik”, poświeconej m.in. pomocy więźniom politycznym. Po niespełna 3 miesiącach wytężonej pracy, drukarnia zostaje odkryta w rezultacie Piłsudscy zostają aresztowani i trafią do niesławnej Cytadeli Warszawskiej. Józef Piłsudski skazany na 5 lat Syberii, obmyśla plan wyrwania się z matni. Postanawia symulować chorobę psychiczną. Okazuję się to strzałem w dziesiątkę. Rosjanie w obawie przed odbiciem przyszłego Naczelnika z któregoś z lokalnych szpitali, przewożą go do Petersburga. Tam z ośrodka o zaostrzonym rygorze, z pomocą lekarza Władysława Mazurkiewicza ucieka na Białoruś, a następnie na południe w stronę Galicji. W tym samym czasie Maria Piłsudska po wpłaceniu kaucji wychodzi na wolność. Jest non stop śledzona, mimo to udaje się jej umknąć czujnym oczom carskich agentów.
Poszukiwani listami gończymi małżonkowie spotykają się i powstaje plan ucieczki do cieszącego się większymi swobodami zaboru austriackiego. Tu rozpoczyna się mało znany fakt historyczny, który Jerzy B. Sprawka opisał w krótkiej publikacji pt. „Przez Roztocze do Niepodległości – sensacyjny epizod z 1901 roku.” – Doszło do spotkania w kolegiacie zamojskiej, która została uznana za miejsce bezpieczne. Spotkali się Piłsudscy z organizatorem całego wydarzenia Władysławem Sulkiewiczem i z Janem Miklaszewskim aby ustalić plan działania. Władze carskie były zdeterminowane aby schwytać uciekiniera, robiły wszystko co było w ich mocy, ale na szczęście bez powodzenia – opowiadał na spotkaniu jej autor.
Uciekinierzy wspólnie z pomocnikami ruszają ku granicy austriackiej, która przecinała Roztocze. – Rosjanie obawiając się i mając do czynienia z nagminnym procederem kontrabandy postanowili wyciąć las na długości 14 km i szerokości 2,5 km między Suścem i Paarami. Tam non stop przebywały patrole kozackie, mysz się nie prześlizgnęła. Dzięki podstępnemu działaniu w pozytywnym tego słowa znaczeniu, państwo Piłsudscy w umundurowaniu pracowników leśnych Ordynacji Zamojskiej zdołali przekroczyć granicę – mówił Jerzy Sprawka. Mała kładka na Tanwi, którą uciekinierzy przeszli do Galicji stała się dla Józefa Piłsudskiego drogą do wolność, a Polsce dała wielkiego męża stanu. Wielką rolę w całym przedsięwzięciu odegrali również zwykli prości ludzie – gajowy Berdzik, Mikołaj Rebizant, a nawet będący po całkowicie innej stronie politycznej barykady, Stanisław Moskalewicz ze Zwierzyńca, działacz ówcześnie nielegalnej Narodowej Demokracji.
Wczorajsze spotkanie było poświęcone również leśnikom, którzy brali czynny udział w niepodległościowej walce na wielu frontach, a w szczególności Janowi Miklaszewskiemu pracownikowi Ordynacji Zamojskiej, bez którego ucieczka Piłsudskich nie miała prawa się udać. Specjalnie z tej okazji ze Zwierzyńca przyjechali uczniowie Zespółu Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego, a także Adam Kornet – zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Foto: Łukasz Kot