Od kilku dni emocjonujemy się zmaganiami snookerzystów w turnieju Welsh Open 2018, rozgrywanym w Cardiff. To już szesnasty rankingowy turniej snookerowy w tym sezonie, jednak nie ostatni.
Emocjonujące i czasami zaskakujące mecze ćwierćfinałowe kończyły się w niespodziewanym wynikiem. Hitem meczów na tym etapie było spotkanie wieczoru, dwóch największych (czynnych)
i najbardziej utytułowanych zawodników. Przy stole przeciwko sobie stanęli Ronio O`Sullivan i John Higgins. Spotkanie to było określane przedwczesnym finałem. Obaj zawodnicy przeszli przez swoje wcześniejsze mecze z wielkim triumfem, z wielką łatwością pokonywali swoich przeciwników. W dwóch rundach turnieju nie stracili żadnego frejma. Do momentu spotkania świetna dyspozycja każdego z nich zapowiadała niesamowite widowisko snookerowe. Przystępując do meczu, szanse obu były typowane 50 na 50, z lekkim wskazaniem na Anglika. Rzeczywistość okazała się całkowicie odmienna.
Początek meczu nie zapowiadał dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się O`Sullivan i jego fani grający w totalbet bukmacher. Wiadomo było, że przeciwnik Anglika jest wymagający i nie będzie łatwo. O`Sullivan wygrał pierwszą partię i to był koniec jego popisów. Swoją grę odpalił Higgins i wygrał w świetnym stylu 5 kolejnych frejmów. Mecz obfitował w wiele rozgrywek taktycznych, jednak to Szkot znalazł sposób na pokonanie Anglika. Jest to jedyny zawodnik, który bez żadnego respektu podchodzi do spotkania z O`Sullivanem. Mimo, że O`Sullivan szanował grę, nie wbijał ryzykownych bil, to i tak często znajdował się w kłopotliwej sytuacji za sprawą negatywnych odstawnych ze strony Szkota.
Druga partia przyniosła wysokie zwycięstwo Szkota, wbijając kolejną swoją „setkę” w turnieju przerwał ciąg wygranych partii O`Sullivana, a było ich 19. Higgins pokazał, że nie boi się pięciokrotnego Mistrza Świata i wybił z rytmu gry swojego rywala. W miarę upływu czasu Higgins był coraz bardziej taktyczny, a odstawne były coraz bardziej wymagające dla przeciwnika. O`Sullivan został zepchnięty do defensywy, a całkowitą kontrolę nad meczem i inicjatywę przejął Szkot. O`Sullivan, w wyniku rewelacyjnych odstawnych Higginsa, popełniał wiele błędów, grał jak nie on. Miał trudności z pozycjonowaniem, z wyjściem ze snookerów, gdzie wydawać by się mogło, że ma ten element gry opanowany do perfekcji. Trudno było się dopatrzeć w grze Anglika mistrza, który jak burza przeszedł poprzednie spotkania. Po wygraniu pierwszej partii, do końca meczu nie odzyskał swojej klasy, nie potrafił wejść w grę i tak naprawdę nie miał pomysłu na Higginsa. Ten z kolei rewelacyjnie rozgrywał i budował kolejne brejki. Co prawda również nie uniknął błędów, ale w końcowym wyniku meczu były one bez znaczenia. Dla podkreślenia swojej klasy i dyspozycji pożegnał swojego przeciwnika kolejnym brejkiem 100 punktowym.
Trzymany pod presją Anglik nie odzyskał animuszu do końca meczu
i zrezygnowany oczekiwał na szybkie zakończenie spotkania.