Zamiłowanie do turystyki i historii Janusz Kapecki ze Szczebrzeszyna wyniósł z lekcji geografii, botaniki i historii – przedmiotów, których uczył się pod okiem znakomitych nauczycieli w szczebrzeszyńskim liceum ogólnokształcącym: profesorów Stanisława Kapicy i Aleksandra Przysady. – Potem nadszedł czas na wojsko – wspomina pan Janusz.
– Lata 1973-1975 to służba wojskowa w Technicznej Szkole Wojsk Lotniczych w Zamościu, w sztabie na węźle łączności. Po pierwszym roku służby, dzięki poparciu ówczesnego kpt. Franciszka Smotera, pojechaliśmy na zlot aktywu turystycznego wojsk lotniczych do Spały. Był to rajd pieszy i spotkanie „na wizji” z łącznościowcami z dowództwa wojsk lotniczych. Dzięki kapitanowi byłem na zakończeniu XV OWRP w Zamościu. Pamiętam wojskową grochówkę, namioty „dziesiątki” i wykopy (chyba pod basen w Ośrodku Sportu i Rekreacji). To były moje pierwsze kontakty z Zamojskim Oddziałem PTTK. Namówiłem kilku kolegów z plutonu na rajdy i tak zaczęły się wędrówki po Roztoczu. Chodziliśmy z Ryśkiem Deryło, Marianem Siegieńczukiem, Jaśkiem Wardachem, Basią Herc, Władkiem Kowalskim, Włodkiem Kiecaną, Ryśkiem Wójcikiem. Po służbie w TSWL zacząłem pracować w Wojewódzkim Urzędzie Telekomunikacji, gdzie funkcjonowało zakładowe koło PTTK. Zaczęły się wyjazdy na zamojskie i biłgorajskie rajdy, zloty łącznościowców, w których zajmowaliśmy czołowe miejsca w rywalizacji o najlepsze drużyny okręgu lubelskiego. Były to już stałe kontakty z oddziałem PTTK, który miał swoją siedzibę w zamojskim Ratuszu. Z poważniejszych imprez, na które jeździliśmy corocznie, był OWRP. Organizowaliśmy drużynę „Marszałków” ze Staromiejskiego Klubu Turystycznego im. M. Pieszki, obecnego patrona Oddziału PTTK w Zamościu. – opowiada Janusz Kapecki. I wspomina, jak drużyna pod przewodnictwem Mariana Siegieńczuka najpóźniej wychodziła na trasę i najpóźniej wracała. – Staraliśmy się poznać jak najwięcej. Marian, mój serdeczny kolega, był świetnym organizatorem. W tych czasach nie wszędzie można było wejść i nie wszystko zobaczyć. Udawało się to nam jednak właśnie dzięki niemu. A dlaczego? Był pracownikiem Muzeum Okręgowego w Zamościu. W legitymacji, którą używał w „różnych” sytuacjach, miał wpisane miejsce pracy: MO. To najczęściej wystarczyło. Marian miał swój specyficzny sposób bycia – wspomina Janusz Kapecki.
Turystyka zadecydowała o rodzinnych losach pana Janusza. Przed laty pan Janusz na rajdzie letnim po Roztoczu w Lubyczy Królewskiej poznał swoją żonę, Zofię. Od tamtego czasu turystyczne szlaki po Roztoczu pokonują razem. Pan Janusz nie ma wątpliwości. Turystyka czynna to sposób na zdrowie, turystyka to także znakomite uzupełnienie szkolnej wiedzy, jaką dzieci i młodzież zdobywają na szlakach, a którą przekazuje im znakomicie przewodnik-nauczyciel z zamojskiego Oddziału PTTK, który to oddział w najbliższą sobotę, 25 września br., w Krasnobrodzie będzie świętować swoje 80-lecie.