Często słyszymy określenie „Kresy Rzeczpospolitej”. Słowa te kojarzą się Polakom z rubieżami naszego kraju. Przywołują w pamięci miejsce, gdzie, prócz Polaków, rodzili się, żyli i umierali także ludzie innych narodowości. Wsie, w których krajobrazie znajdował się dwór z parkiem, krzyż przydrożny, kościół lub cerkiew, były typowymi dla przedwojennych kresów. To tu obok siebie pracowali, wychowywali dzieci, modlili się sąsiedzi – jedni w kościele, drudzy w cerkwi.
Powiat zamojski i inne powiaty w naszym województwie leżą dziś (i dawniej leżały) na kresach Rzeczpospolitej. Świadectwem ich długiej ,,kresowej” historii są różne zabytki i mimo, iż ostatnie dziesięciolecia nie obchodziły się z nimi łagodnie, to ciągle jeszcze możemy zobaczyć pałace lub ich ruiny, cmentarze i stare zagrody chłopskie. Czasem te cuda są bliżej, niż się nam wydaje. Dzisiaj chciałbym pokazać z innej strony Siedliska i Bortatycze. Nie z perspektywy pięknych nowych domów w tych miejscowościach, a ze strony dwóch zdewastowanych cmentarzy.
Nowi mieszkańcy miejscowości położonych pod Zamościem rzadko zdają sobie sprawę z ich historii, pytani o jakieś historyczne miejsce odpowiadają, że nic takiego w ich okolicy nie ma. To jednak nieprawda, każda miejscowość ma swoją historię, dłuższą lub krótszą, jednak zazwyczaj ciekawą. Gdy zajrzy się czasami (dosłownie) w krzaki, można ujrzeć resztki historii.
Siedliska są starą miejscowością, pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z roku 1398. Gdy budowano Zamość, w Siedliskach już istniała cerkiew, początkowo prawosławna, następnie unicka. W 1863 r. za pieniądze ordynatów wybudowaną nową cerkiew, murowaną, która później zamieniona została na prawosławną. Cerkiew ta służyła przez dziesięciolecia mieszkańcom wsi i rozebrana została dopiero w 1950 r. W czasie II wojny światowej mieszkańcy zostali wysiedleni, a na ich miejsce sprowadzono Niemców. Gdy oddziały partyzantów niszczyły miejscowość w odwecie za spacyfikowanie wsi Sochy, część osadników ukryła się właśnie w cerkwi.
Dziś w miejscu, gdzie stała cerkiew, wybudowano szkołę, częściowo także z materiału z rozebranej świątyni. W Muzeum Zamojskim w Zamościu można zobaczyć ikonę Archanioła Michała pochodzącą właśnie z cerkwi siedliskiej. Natomiast paręset metrów dalej na zachód, w stronę Zamościa, w kępie krzewów po lewej stronie, widoczny jest jakby mały lasek. Gdy zejdzie się z drogi i podejdzie bliżej, na jego południowo-zachodnim rogu widać część pomnika – jest to grób. Jeden z wielu, bo tu właśnie grzebani byli kiedyś mieszkańcy Siedlisk. Gdy wejdzie się głębiej, pomiędzy tekturą i innymi śmieciami widać zniszczone pomniki. Cmentarz użytkowany był od końca XIX wieku do momentu wyjazdu po wojnie prawosławnych, jest zaniedbany i co ciekawe – ciągle dewastowany. Obszar prawie hektarowy, porośnięty krzakami i otoczony słabo widocznym wałem nie stanowi atrakcji turystycznej, częściowo odkryte komory grobowe straszą pustką. Można zadać sobie pytanie – czy tak mają wyglądać zabytki naszego regionu, oczywiście abstrahując od kwestii, czy są one nasze czy nie nasze? Można na nich zobaczyć resztki wspaniałych nagrobków wykonanych w dobrych warsztatach kamieniarskich. Gdyby porównać dzisiejsze cmentarze katolickie, użytkowane z często położonymi tuż obok ,,ruskimi”, można wywnioskować, że szanujemy tylko to, co polskie… a jednak zachwycamy się wielokulturową historią. Gdy spotka się przedwojennych polskich mieszkańców Siedlisk i wysłucha opowieści o tym, jak skomplikowane były losy miejscowości, o których można by napisać wiele książek – o wysiedleniu, przyjeździe Niemców i zmianie nazwy miejscowości, o ukrywaniu uciekinierów ze stalagu na Karolówce, o krwawym odwecie oddziałów partyzanckich, o wysiedleniach także po wojnie – aż chce się powiedzieć, że przynajmniej to miejsce warto ocalić jako niemego świadka historii… A ponadto –cmentarze wymagają poszanowania ze strony żyjących. W niedalekiej odległości, w miejscowości Bortatycze znajduje się podobny cmentarz…
Jest to tylko część artykułu o zaniedbanych cmentarzach z naszych okolic, zapraszam do lektury kolejnego odcinka GM.