Wojda jako wzgórze była niedostępna praktycznie z czterech stron – drogi zagrodzone zwalonymi drzewami skutecznie blokowały atakującym oddziałom niemieckim zajęcie wzgórza. Partyzanci polscy zajęli pozycje od strony Bliżowa, Szewni i od strony doliny Wieprza. Pierścień otaczający wzgórze był prawie nie do przerwania; wewnątrz pierścienia znalazły się zabudowania wsi Wojda. Idąc dalej od deszczochronu, szlakiem w stronę wschodnią, mijamy kapliczkę postawioną, wg podań, po jednej z epidemii, które często dotykały ową okolicę. Znajdujemy się w RPN, na lewo i prawo od nas wzgórza opadają, lekko poprzecinane wąwozami – tworzyły świetny teren do działań partyzanckich. Dochodzimy wreszcie do wsi Wojda.
Najintensywniejsza walka pod Wojdą trwała 6 godzin. Niemcy mieli po swojej stronie 20 zabitych, partyzantów zginęło 8. Po bitwie wszyscy ówcześni mieszkańcy zostali zamordowani. Dziś Wojda – to tylko parę domów stojących na śródleśnej polanie. Po prawej naszej stronie, przy ścianie lasu znajduje się pomnik upamiętniający bitwę; tuż przy pomniku umieszczono tablicę z planem sytuacyjnym bitwy. Obok pomnika znajduje się drewniany podest, na którym można usiąść, popatrzeć na ocalałe gospodarstwa, na drzewa wyrosłe na miedzach…. Jeśli krew przelana w walce byłaby wyznacznikiem wartości ziemi, to ta zamojska ziemia jest jedną z najcenniejszych.
Po bitwie partyzanci zbiegli przez lasy na południe, w stronę Józefowa. Zaczęło się powstanie, na wsiach pojawiali się coraz częściej ludzie lasu z orzełkami na czapkach – dawali dowód, że ,,Jeszcze Polska nie zginęła…”.
Po bitwie Niemcy przeprowadzili szereg aresztowań, konfiskat i mordów. Chwalili się – choćby Zygmuntowi Klukowskiemu lekarzowi ze Szczebrzeszyna, iż wielu bandytów zabili w okolicach wsi Kosobudy, dodawali, że walka z bandytami w lasach trwa nadal. Pierwsze dni stycznia były zapowiedzią chaosu i zniszczenia, które będą się dokonywały przez następny rok. AK wysadziło np. połączenia kolejowe w Ruskich Piaskach, gdzie podróżujący musieli wychodzić z jednego pociągu, przechodzić po kładce i wsiadać do drugiego pociągu. Coraz więcej okrucieństwa i odwetu miało zapanować na Roztoczu.
Wracajmy na szlak. Idąc dalej szlakiem zielonym, po pokonaniu odcinka lasu, doszlibyśmy do osławionego domu, w którym miała zamieszkać Kora Jackowska. Dom można obejrzeć, tylko… trzeba uważać naoszczekujące psy i na jednego z ,,gospodarzy”, który nie znosi obcych na swoim prywatnym terenie. Można zatrzymać się także na wzniesieniu góry Szczot, która ma około 340 metrów. Ze wzniesienia rozciąga się widok na dolinę, w której położony jest Bliżów; widać także ścianę dawnego kamieniołomu – okolica jest naprawdę urocza. Zejść ze wzgórza do wsi można jedną z głębocznic, czyli dróg wciętych w stok wzgórza, bądź też wrócić do szlaku czerwonego, który tu biegnie wraz z zielonym szlakiem A. Wachniewskiej. Wieś Bliżów, pięknie położona pomiędzy wzgórzami i lasami, pierwszy raz pojawia się w dokumentach w 1809 r.