Witam Was, Drodzy Czytelnicy! Dziękuję za miłe przyjęcie ostatniego artykułu „Zamość inaczej”. Został on napisany pod wpływem historii, z jakimi stykają się na co dzień zamojscy przewodnicy, ale też inni mieszkańcy miasta. Oczywiście, nie załatwi się wszystkich problemów od razu, ale wierzę, iż wymienionych w poprzednim odcinku GM Zamość się pozbędzie. Niestety, pojawiają się następne… Wydaje się być przesądzone zlikwidowanie połączeń kolejowych z i do Zamościa, na czym dużo możemy stracić. Oczywiście, patrząc na koleje z zachodniej Europy, widzimy różnice pomiędzy naszymi a tamtymi pociągami, jednak kolej jest ciągle ważnym środkiem komunikacji, a być może kiedyś nastąpi jeszcze jej powrót w Polsce, obyśmy wtedy nie zaczynali od zera.
Wakacje się kończą, jak miesiąc sierpień zbliża się do końca – to ostatni czas dla turysty, aby ruszyć na szlak w pełnym słońcu lata. Więc w drogę.
Sierpień jest miesiącem wielkich rocznic, 1 sierpnia wybuchło powstanie w Warszawie, które udowodniło, jak dużo Polaków-warszawiaków było gotowych walczyć z bronią w ręku przeciwko okupantowi. W naszym regionie nie brakuje miejsc oznaczonych lub nieoznaczonych, a związanych z okrutną okupacją hitlerowską, świadków wysiedleń, bitew i pacyfikacji.
W sierpniu lub wrześniu można wyruszyć np. na Szlak Partyzancki. Oznaczony jest kolorem czerwonym i ma długość ok. 60 km. Od miejscowości Krynice biegnie na zachód przez słynne pola bitew, jak Zaboreczno czy Wojda. Trasa ta jest do pokonania przez parę dni, drogę można podzielić na 3 etapy, każdy po około 20 km i po każdym z nich wracać do Zamościa. My zaczniemy naszą wędrówkę od miejscowości Szperówka na Roztoczu Zachodnim, czyli od końca szlaku.
Na kulminacji wzniesienia za wsią, przy drodze gruntowej odchodzącej od trasy Zamość – Janów Lubelski stoi jeden z obelisków upamiętniający walkę oddziału partyzanckiego AK kpt. Jana Pstrockiego („Wacław”) z Niemcami wycofującymi się na zachód 24 lipca 1944 r. Najbliższe kryjówki partyzantów znajdowały się na północ i południe od tego miejsca. Ta część Roztocza dzięki rzeźbie terenu umożliwiała łatwe schronienie partyzantom z różnych oddziałów, tutaj jest największe zagęszczenie wąwozów w Europie, w okolicy rozciągają się wspaniałe widoki. Następnie po przejściu odcinka do Szczebrzeszyna, warto udać się do punktu informacji turystycznej, zakupić tu można mapy oraz przewodniki, zasięgnąć informacji – dowiedzieć się, co w miasteczku warte jest uwagi i jakie budynki można obejrzeć – a są w nim wspaniałe zabytki architektury. Oczywiście, czytelnicy GM znajdą w poprzednich numerach artykuły o zabytkach miasteczka. Wizerunek Szczebrzeszyna szybko się zmienia, remontowane są cerkiew i dawna synagoga, Niestety, nie można już wejść na wzgórze zamkowe, ponieważ jest ono w rękach prywatnych. Gdy poczujemy pierwszy głód, możemy oczywiście kupić cebularza, bo przecież Szczebrzeszyn przez wiele lat aż do dziś zwany był cebulowem. Jeśli chcemy zjeść coś ,,konkretniejszego”, to jest w mieście parę miejsc, gdzie całkiem nieźle można się posilić.
Zdjęcie przy chrząszczu i marsz dalej. Przechodząc przez Wieprz, od czasu do czasu możemy zobaczyć kajakarzy. Za torami w miejscowości Brody mijamy po lewej stronie użytek ekologiczny Brodzka Góra. Z tego miejsca wydobywano biały kamień służący do wznoszenia budynków w okolicy. Z najwyższego punktu Brodzkiej Góry rozciąga się widok w stronę zachodu, na dolinę rzeki Wieprz i wzgórza, z których ,,zeszliśmy do Szczebrzeszyna”. Następnie po prawej stronie kapliczka, przy której chowano kiedyś dzieci zmarłe po porodzie, dalej lasy chłopskie i Roztoczański Park Narodowy. Do RPN wchodzimy bezpłatnie, tylko na ścieżkę prowadzącą ze Zwierzyńca na Bukową Górę wejście jest płatne. W parkach narodowych trzeba się poruszać po oznakowanych ścieżkach i szlakach oraz bezwzględnie z nich nie schodzić. Dalsza część trasy przebiega przez Roztoczański Park Narodowy, rezerwat Jarugi do Kosobud, ale o tym już w następnym odcinku GM.