Styczność ze sportem miał bardzo wcześnie, bo już jako dziecko. Jego tato – trener lubelskich lekkoatletów od małego zabierał go na stadion. Z biegiem lat Andrzej Jaros postanowił spróbować swoich sił na bieżni. W tym roku świętował swój największy sukces – wicemistrzostwo Europy juniorów w biegu na 400 metrów. Pierwsze zawody, w których wystartował Andrzej Jaros (Agros Zamość) – to Czwartki Lekkoatletyczne. Było to w 2004 roku. Regularne treningi rozpoczął rok później, pod okiem swojego ojca Marka. Od początku specjalizował się w biegach krótko- i średniodystansowych.
Pierwsze sukcesy przyszły po kilkunastu miesiącach treningów. Przełomowy okazał się rok 2007, kiedy dość nieoczekiwanie w Szczecinie sięgnął po srebro Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w biegu na 400 m. Ale prawdziwa eksplozja jego talentu nastąpiła niedawno. W lipcu br. wywalczył kolejne w swojej karierze medale mistrzostw Polski, tym razem w kategorii juniorów (srebro na 400 m i 4 x 400 m). Kilka tygodni później na jego szyi zawisł kolejny krążek (oczywiście srebrny) z Mistrzostw Europy Juniorów. Wynik, jaki osiągnął na tej imprezie – 46,75 s – to nowy rekord Agrosu oraz rekord województwa lubelskiego juniorów.
Zamiłowanie do lekkiej atletyki Andrzej odziedziczył po rodzicach. Jego ojciec, Marek w przeszłości nieźle biegał na 800 m, rekord życiowy – 1:49 dałby dziś Markowi Jarosowi czołowe miejsce w Polsce. Mama Urszula to jedna z lepszych sprinterek w historii polskiej „królowej sportu”. Jej wyniki (11,20 s na 100 m oraz 23,00 na 200 m) do dziś są nieosiągalne przez polskie biegaczki krótkodystansowe. – Chyba po tacie odziedziczyłem wytrzymałość, a po mamie szybkość – uważa Jaros junior. Tato Andrzeja do dziś jest jego trenerem. Jak twierdzi syn-zawodnik, nie mają żadnych problemów z dogadywaniem się w kwestii treningów. – Wiem, że mam pełne wsparcie, zarówno taty, jak i mamy – przekonuje Andrzej, który mimo że jest lublinianinem, od początku swojej kariery reprezentuje barwy zamojskiego Agrosu.
Chociaż większość wolnego czasu Andrzejowi zajmują treningi, potrafi znaleźć czas na inne zajęcia. – Lubię spotykać się ze swoimi przyjaciółmi. Pasjonują mnie również inne sporty, np. pływanie czy piłka nożna – wylicza 19-letni biegacz.
Mimo młodego wieku i wielu sukcesów na koncie, Andrzej nie spoczywa na laurach. – Stawiam sobie nowe wyzwania. Kiedyś moim marzeniem było wystąpienie na igrzyskach olimpijskich. Teraz staje się to celem, do którego będę dążył – zapowiada.