Tysiąc żywych pijawek zatrzymali na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce funkcjonariusze Służby Celnej. Będące pod ochroną zwierzęta próbował przewieźć bez specjalnych zezwoleń 44- letni obywatel Ukrainy.
Zwierzęta, stosowane do zabiegów paramedycznych znajdowały się w licznych woreczkach ukrytych w bagażu kierującego pojazdem obywatela Ukrainy. W workach znajdowały się także nasączone wodą gąbki, które miały pomóc zwierzętom przetrwać podróż w takich warunkach. 44- letni mężczyzna tłumaczył, że nie wiedział, że przewożone przez niego pijawki zaliczane są go gatunków zagrożonych wyginięciem i chronionych na mocy Konwencji Waszyngtońskiej CITES i że na ich przewóz przez granicę potrzebne jest specjalne zezwolenie Ministra Środowiska. Najprawdopodobniej przemycane zwierzęta miały trafić do Opola.
Służba Celna zabezpieczyła pijawki, które trafiły już do Ogrodu Zoologicznego w Zamościu.
– Tysiąc pijawek już nas nie zaskoczyło, ponieważ w zeszłym roku mieliśmy 7 tysięcy pijawek na raz, ujętych w trakcie próby przemytu (na przejściu granicznym w Korczowej). Powoli się specjalizujemy w pijawkach. Mamy już przygotowane akwaria i pokrywy. Musimy je dobrze zabezpieczać, bo to są mistrzowie ucieczek. Przed modernizacją zamojskiego zoo przyjmowanie takich ilości przemycanych zwierząt, czy to są żółwi, czy ptaków czy pijawek byłoby niemożliwe – mówi Łukasz Sułowski zastępca dyrektora zamojskiego zoo.
Jest to pierwszy w tym roku tak duży przemyt żywych pijawek udaremniony przez Służbę Celną na podkarpackich przejściach granicznych. Służba Celna zwraca szczególną uwagę nie tylko na kwestię naruszenia przepisów, ale i na aspekt bezpieczeństwa. Stosowanie w hirudoterapii ( łac. hirudo- pijawka, to metoda leczenia z wykorzystaniem niektórych gatunków pijawek)- pijawek pochodzących z nielegalnych połowów, a nie hodowanych w izolowanych warunkach laboratoryjnych oraz żywionych w kontrolowany sposób, zamiast zdrowia może być przyczyną wielu zdrowotnych kłopotów.
{jathumbnail off}
{gallery}stories/2014/10/pijawki{/gallery}
Fot. SC