Wyprzedzanie w miejscu zabronionym, to wstępna przyczyna wypadku drogowego, w którym wczoraj w Bukowinie ucierpiało dziecko. 47-latek z Ukrainy podróżujący renaultem wjechał w prawidłowo skręcający na stację motorower. Kierujący jednośladem nastolatek z gminy Biszcza trafił od szpitala ze złamanym nadgarstkiem, urazami głowy, kręgosłupa i klatki piersiowej. Gdyby nie fakt, że głowę dziecka chronił kask ochronny, prawdopodobnie doszłoby do tragedii.
Do wypadku doszło wczoraj w Bukowinie na drodze wojewódzkiej nr 863. Wysłani na miejsce policjanci zabezpieczyli zdarzenie i w toku sprawdzeń ustalili jego przebieg. Z ich wstępnych ustaleń wynika, że renault trafic, podjął manewr wyprzedzania w miejscu zabronionym. W tym samym czasie jadący na skuterze nastolatek wykonywał prawidłowo manewr skrętu w lewo na stację paliw. Doszło do zderzenia pojazdów.
Jak się okazało kierowcą renaulta był 47-latek z Ukrainy przewożący sześcioro pasażerów. Mężczyzna był trzeźwy. Natomiast kierującym motoroweru okazał się 15-latek z gminy Biszcza. Chłopiec z obrażeniami trafił do szpitala. 15 latek poruszał się w kasku ochronnym. Gdyby nie to prawdopodobnie doszłoby do tragedii. Kask został wciągnięty pod koła renaulta i zmiażdżony.
Kierowcy renaulta został przedstawiony zarzut spowodowania wypadku drogowego, za co kodeks karny przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności.
M.W.