W czasach PRL koń był symbolem zacofania polskiej wsi. Z gospodarstw wiejskich wypierały je skaerowskie i pegeerowskie traktory. Koń kojarzył się źle, był symbolem “wielkopaństwa”, a nie nowoczesnej socjalistycznej gospodarki.
Na szczęście byli tacy, którzy konie kochali i wierzyli w ich renesans. Takim gospodarzem był Jan Sokołowski z Kolonii Sitno, który w 1974 roku założył prywatną, małą stadninę koni. – Początki były trudne. Przez cały tydzień konie ciężko pracowały w polu, w niedzielę odpoczywały. Dopieszczane przez ojca nasze konie wyglądały wspaniale – wspomina pan Aleksander, syn założyciela mini stadniny koni w Kolonii Sitno. W 2000 roku stajnię przejął syn Aleksander, który prowadzi hodowlę koni z panią Moniką Sereczyńską. – Każdego dnia po pracy (Aleksander Sokołowski jest ratownikiem medycznym, Monika Sereczyńska kosmetyczką) naszym koniom poświęcamy cztery, pięć godzin – mówią.
– Oboje jeździmy rekreacyjnie, bo to nasza pasja, ale w przyszłości myślimy o rozpoczęciu zajęć z hipoterapii. Aktualnie w stajni jest jedenaście koni, w tym pięć matek, troje młodzieży z źrebakami. Pracujemy na sukces – mówią właściciele stadniny. – Efekty już widać. Pierwszy raz konie prezentowane były na wystawie hodowlanej w Sitnie i tak się zaczęło – wspominają. – ADRENALINA , PERSJA i MISTYKA trzykrotnie zdobyły championaty na Młodzieżowym Narodowym Championacie Koni Rasy Małopolskiej w Białce. Na Krajowej Wystawie Zwierząt Hodowlanych “Polagra” w Poznaniu championat Polski zdobyła MISTKA, a klacze PERSJA i MADERA SCHAGYA dwukrotnie trzecie miejsce.
MIRANDA była gwiazdą w Janowie k/Chełma i w Opatowcu. Wszystkie konie poddawane są stacjonarnej, wierzchowej próbie dzielności, w której zajmują czołowe miejsca. Konie w stadninie mają znakomite warunki. Całymi godzinami biegają po dwu i pół hektarowym padoku, jedzą wyłącznie siano klasy LUX, bez chwastów, chemikaliów i kurzu. Są pod stałym nadzorem weterynaryjnym.
Nic dziwnego więc, że są zdrowe i piękne. Właściciele koni mogą je udostępnić każdemu, kto podejmie się opieki nad nimi. W zamian za opiekę oferują bezpłatną naukę jazdy. Dlaczego kochamy konie? – To proste – mówią. – Koń uczy odpowiedzialności, uspokaja człowieka, uczy szacunku do zwierząt i jest piękny. Z końmi można także porozmawiać, rozumieją wszystko.
Fotogaleria{vsig}2013/9/konie{/vsig}