Alchemia kina. 13. Zamojski Festiwal Filmowy – podsumowanie – Wojciech Smarzowski, Bartosz Konopka, Rafael Lewandowski, Maciej Żak oraz Wojciech Kałużyński byli gośćmi Alchemii Kina – Zamojskiego Festiwalu Filmowego, którego 13 edycja dobiegła końca. W trakcie festiwalowego tygodnia (10-16.08.2012) zaprezentowano kilkadziesiąt filmów zgrupowanych w 6 cyklach tematycznych. Nie zabrakło pokazów przedpremierowych, dzieł polskich reżyserów oraz metafilmów, w których kino mówiło samo o sobie. Istotną częścią festiwalu była retrospektywa twórczości Wojciecha Smarzowskiego z jego osobistym udziałem.
W festiwalu wzięło udział ponad 1700 widzów. Największym zainteresowaniem cieszyły się projekcie, którym towarzyszyły spotkania z twórcami. Swobodne rozmowy na temat kina i nie tylko, prowadził z reżyserami Wojciech Kałużyński – krytyk i dziennikarz filmowy. W programie już tradycyjnie pojawiły się projekcje plenerowe na Rynku Wielkim w Zamościu – wzbogacone w tym roku o prezentacje fotokastów przygotowaną przez Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne. Wydarzeniem specjalnym Alchemii Kina był słynny balet Jezioro łabędzie w technologii 3D.
Zamojski Festiwal Filmowy „Alchemia kina” jest poświęcony temu, co w kinie alchemiczne, niezwykłe, wyjątkowe, niewytłumaczalne. Temu, jak w tajemniczy sposób utrwala się na celuloidowej taśmie obrazy, i jak później owe obrazy oddziaływają na widownię, wyzwalając emocje, wzruszenia, natchnienia, refleksje albo tylko dostarczają rozrywki pozwalając na czas seansu zanurzyć się w innym świecie i życiu innych ludzi.
Kolejna edycja Alchemii Kina już za rok. Powspominajmy jeszcze przez chwilę…
Fotogaleria{vsig}2012/08/alchemia{/vsig}
Rafael Lewandowski – spotkanie z twórcą
Rafael Lewandowski reżyser-dokumentalista był pierwszym gościem Alchemii Kina. 13. Zamojskiego Festiwalu Filmowego. Spotkanie, odbyło się po projekcji jego fabularnego debiutu – filmu „Kret”, w którym kluczową rolę odgrywa historia lustracji.
Tematyka emigracji ale również polskiej historii jest stale obecna w filmografii Lewandowskiego. Polsko-francuskie obywatelstwo, ale również podwójna kultura i podwójna wrażliwość prowadzą do uniwersalności. Lewandowski, filmowo wikłając się w nierozliczoną historię, zachowuje dystans i status obserwatora z zewnątrz. „Każde państwo ma jakiś ciężar, który za sobą dźwiga, we Francji rozlicza się II wojnę światową, a w Polsce teczki… Film nie miał być ani dydaktyczny, ani historyczny, ani polityczny – twórca zdecydował się nie korzystać z konsultacji IPN, z pomocą aktorów wydobył ludzki wymiar problemu. „Każdy film jest po to, by zmienić przynajmniej przez chwilę nasze spojrzenie, by spowodować refleksję i rozmowę.”
Poza oczywistą obecnością problemu lustracji, w tle widz odnajdzie opowieści o rodzinie jako wartości najwyższej oraz o relacjach i więzi ojca z synem. W role głównych bohaterów wcielili się: Marian Dziędziel i Borys Szyc. Współpracę z nestorem polskiego aktorstwa wspomina reżyser jako nieustającą rozmowę. „Marian Dziędziel jest niesłychanie psychologicznym aktorem, on musi dużo rozmawiać. Ta rozmowa z nim trwała prawie 6 miesięcy. Aktor zaczął od określenia intencji bohatera – chciał za wszelką cenę ustalić czy postać, w która się wciela jest ofiarą czy winnym”.
Ciekawostką jest, że Zamość w pewnym stopniu jest związany z filmem „Kret” – „nakręciłem niegdyś w Zamościu jedną ze scen dokumentu zatytułowanego „Piosenka i życie”, która była źródłem inspiracji do filmu „Kret” – powiedział reżyser w trakcie spotkania.
Filmy z siekierą – spotkanie z Wojtkiem Smarzowskim
O kulisach powstawania filmów, na temat zła obecnego w rzeczywistości oraz o Marianie Dziędzielu opowiedział Wojciech Smarzowski podczas spotkania w Centrum Kultury Filmowej „Stylowy”. Retrospektywę jego filmów można było zobaczyć w trakcie Alchemii Kina. 13. Zamojskiego Festiwalu Filmowego.
Ogromną wartością tego spotkania były opowieści Smarzowskiego o kulisach powstawania wszystkich jego filmów. Jako szkołę reżyserską potraktował reżyser „Małżowinę” – film, w którym obok Marcina Świetlickiego wystąpił Maciek Maleńczuk, Arek Jakubik i Marian Dziędziel. Scenariusz tego dzieła Smarzowski napisał jeszcze w szkole filmowej. Kolejne dzieła: „Wesele” i „Dom zły” doskonaliły warsztat reżyserski. I wreszcie „Róża” film wybitny, nagradzany, w którym centralne miejsce zajmuje wojna i powojenne przemiany. Odbiór tego dzieła jest przede wszystkim emocjonalny. Największą wartością „Róży” – jak twierdzi Smarzowski – jest fakt, że zaczyna się mówić o powojennej historii Mazurów, że wnuczki zaczynają pytać – a babcie na te pytania odpowiadają.
W wielu filmach Smarzowskiego bohaterowie borykają się z zewsząd otaczającym złem. Na pytanie o fascynację złem Smarzowski odpowiada: „Filmowo, zło jest o wiele bardziej interesujące niż dobro” – stąd obsesyjne powraca do tego tematu. Reżyser ma również swoje ulubione rekwizyty, które pojawiają się we wszystkich jego filmach: skrytki na pieniądze, siekiery. Ma również swoistą teorię siekiery, która streszcza się w słowach: „Stachura kiedyś powiedział: świata nie zmienię, ale trąbić mogę. Smarzowski trąbi siekierą”.
Wielkim nieobecnym bohaterem Alchemi Kina był Marian Dziędziel, który tak się złożyło, że grał główne role w wielu filmach prezentowanych na festiwalu. Wojtek Smarzowski nie wyobraża sobie swojego filmu bez tego aktora. Obsadę zaczyna kompletować właśnie od Mariana Dziędziela.