Polska mistrzem świata w piłce nożnej? Szansa jest, a piłkarze ciężko trenują. W pocie czoła i… z błotem na czole. 19 czerwca 2011 w Krakowie na „Estadio SWAMP Nou” Błotna Reprezentacja Polski po raz pierwszy zagrała oficjalny mecz. Przeciwnikiem była drużyna kierowana przez Bartłosza Węglarczyka – prezentera „Dzień dobry TVN” złożona z kibiców i przyjaciół reprezentacji. W drużynie wystąpił jako napastnik Tomasz Pakuła z Krasnobrodu. To był jeden z najzacieklejszych meczów w historii piłki nożnej w… błocie.
Polacy są na ostatniej prostej przygotowań. Reprezentacja Polski składa się z 10 Krakowian. Na co dzień pracują m.in. w telewizji, w firmie telekomunikacyjnej, są łowcami talentów. Niedługo odlatują do Szkocji, gdzie w Edynburgu zostaną rozegrane oficjalne mistrzostwa świata Swamp Soccer World Cup 2011 (25 i 26 czerwca). W imprezie weźmie udział ponad 50 ekip z całego świata. Oprócz Polaków spodziewani są m.in. Anglicy, Szwedzi, Szwajcarzy, Rosjanie, a nawet Chińczycy. Rywalami Polaków w grupie eliminacyjnej będą Anglicy (Smack my pitch up), Norwegowie i Ukraina (Shaggedher Dontask).
Mecz rozegrany na boisku przy zalewie Zesławice zakończył się wynikiem 3:1 (3:0). W pierwszej połowie dominowała jednogłośnie Błotna Reprezentacja, która strzeliła 3 gole – co mogło wróżyć łatwy dla reprezentantów Polski mecz w drugiej części gry. Jednak podopieczni Węglarczyka oswoili się z bieganiem po błocie i nawiązali równorzędną walkę, czego zwieńczeniem była bramka strzelona przez Piotra Guję. Można napisać, że okrzyk i hasło drużyny gości „Oj tam, oj tam” przyniosło chwałę obydwu ekipom kopiącym futbolówkę w błocie.
Zmagania S.W.A.M.P Team Poland (tak brzmi nazwa kadry) obserwowało kilkadziesiąt osób. Po meczu nie zabrakło skoku „na klatę” w błoto, a piłkarze próbując „doprać się”, wykąpali się w pobliskiej rzece. Dla kibiców przygotowano „sektor rodzinny”, w którym można było zjeść kiełbaskę z grilla – czasami trzeba było być ostrożnym, by nie wylądował na niej błotny deszcz.
– Cieszę się z zaproszenia Błotnej Reprezentacji Polski do Krakowa. Publiczne taplanie się w błocie wywołało sporo radości nie tylko u mnie, ale i zawodników drużyny w której zagrałem, jak również reprezentacji. Przez cały czas trwania niedzielnego spotkania przez czerń błota przebijała się biel zębów w uśmiechu. Miałem też swoją okazję do strzelenia gola, ale po uderzeniu z przewrotki piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Piłka błotna może być fajną formą relaksu, fajną zabawą i miłym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a może przy okazji piłkarze osiągną jakiś sukces… – powiedział po meczu Tomasz Pakuła.
Niestety reprezentacja nie zawsze może znaleźć drużynę sparingową, która sprawdzi ich formę.
– Pojedziemy do Szkocji bez wielkiego doświadczenia, ale z optymizmem. Chcemy przełamać klątwę reprezentacji Polski, która ostatnio odpada po trzech pierwszych meczach – zapowiada obrońca reprezentacji Piotr Danek.
W Polsce istnieją jedna lub dwie drużyny błotne. Możliwe, że po mistrzostwach kondycję biało-czerwonych sprawdzi drużyna z… Roztocza! W Krasnobrodzie i okolicach trwają rozmowy nad założeniem drużyny piłki nożnej błotnej.
– Po wizycie w Krakowie koledzy nieustannie namawiają mnie do założenia drużyny. Wczoraj grałem w sparingu, a dzisiaj mam już 6 osób chętnych do gry, w tym dwie kobiety. Zobaczymy, co wyjdzie z rozmów. W każdym razie mogę powiedzieć, że szukamy sponsora, który użyczy nam kawałka łąki – najlepiej blisko Wieprza. Nazwa drużyny jest do wzięcia! Jeżeli ktoś chciałby zagrać w drużynie proszę o kontakt ze mną (tomekp26@op.pl). Do uprawiania tego sportu nie potrzeba specjalnych kwalifikacji. Wystarczy szczera chęć taplania się w błocie i najlepiej korzenie z Roztocza! Może zdobędziemy kiedyś tytuł mistrza Polski? – zachęca Pakuła. Piłka nożna błotna, zwana także bagienną (Swamp Soccer), to coś więcej, niż aberracja kilku sympatyków piłki kopanej. To już w pełni uformowana dyscyplina. Zasady błotnej piłki nożnej opatentowano w 1998 roku w Finlandii. Biegacze narciarscy latem trenowali swoją dyscyplinę w błocie i wpadli na pomysł, by urozmaicić ćwiczenia o gierkę z piłką. Zabawa sprawiała im tyle radości, że postanowili ją spopularyzować. Pomógł im w tym Jyrki Vaananen, organizator przeróżnych happeningów i imprez masowych, który stworzył pierwszy turniej Swamp Soccera. W 1998 roku, w drugiej imprezie piłkarskiej w błocie wzięło już udział 13 zespołów. Pięć lat później rozegrano pierwsze Mistrzostwa Świata, w których wzięło udział 260 zespołów. Dzisiaj turnieje Swamp Soccera rozgrywane są w Rosji, Holandii, Brazylii, Szwecji, Islandii i Wielkiej Brytanii. Gra się po sześciu (w tym bramkarz) 2 x 12 minut z 10-cio minutową przerwą. Rzuty wolne, karne i auty wykonywane są poprzez podrzucenie piłki ręką i kopnięcie nogą. Coś dla tzw. „sępów” – nie ma spalonego. Jeżeli ktoś zgubi buta, musi opuścić pole gry, a zmienia go inny zawodnik.
“Niektórzy twierdzą, że polska piłka to bagno. Nie zgadzamy się z tym twierdzeniem, ale jeżeli to prawda, to jesteśmy faworytami!” – piszą reprezentanci na swojej oficjalnej stronie. Więc być może jeszcze tego lata Polska będzie mistrzem świata!
TagiPiłka Nożna reprezentacja SWAMP Tomasz Pakuła
Sprawdź również
V Memoriał Zdzisława Strzemiecznego
Uczniowski Klub Sportowy „Azymut” Siedliska i Gmina Zamość, serdecznie zapraszają do wzięcia udziału w zawodach …