Najstarsza w Polsce, Orkiestra Symfoniczna, nosząca imię swojego założyciela – Karola Namysłowskiego powstała 4 listopada 1881 roku. Jest jedyną na Zamojszczyźnie zawodową instytucją artystyczną oraz pełni nieocenioną rolę animatora kultury w tym regionie. 130 lat tradycji i wiele lat zmagań z problemem lokalowym w Zamościu. Ostatnie zdanie wydaje się fikcją i wszyscy patrzą na nie z niedowierzaniem. Pomysłów było już kilka ale żaden nie został zrealizowany. Tak dłużej być nie może i ważnych tematów nie można zamiatać pod dywan.
Siedziba zamojskiej Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego mieści się w obrębie zamojskiej starówki w tzw. Nowej Bramie Lwowskiej. Wybudowana została w 1599 roku, wielokrotnie modyfikowana i przebudowywana, zrekonstruowana w latach 1977-80. Od 1981 roku jest stałą siedzibą Orkiestry. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku dokonano jej kapitalnego remontu przystosowując pomieszczenia do potrzeb instytucji artystycznej. Pozyskano w ten sposób klimatyzowaną salę koncertową na ok. 120 miejsc i skromne zaplecze (magazyn strojów, garderoba, pokój prób wokalistów i pomieszczenia administracyjne). – Obiekt ten nie zabezpiecza potrzeb tej instytucji w zakresie prowadzonych działań programowych. Usytuowane na balkonach miejsca nie
gwarantują dobrego odbioru koncertów, sala koncertowa nie ma wystarczających warunków nagłośnieniowych – czytamy w Strategii Rozwoju Miasta Zamość na lata 2008-2020 z grudnia 2007 roku. Już wtedy za słabą stronę naszego Miasta uważano – brak obiektów kulturalno-rozrywkowych typu amfiteatr, sala koncertowa.
Chciano temu zaradzić, przygotowując się do VI etapu Programu Rewitalizacja Starego Miasta. Programem miały być objęte m.in. obie bramy lwowskie oraz obszar byłego amfiteatru. Ze względu na prace modernizacyjne pojawiła się potrzeba znalezienia nowego lokum dla Orkiestry. I znaleziono. W miejscu amfiteatru miał powstać teatr muzyczny, który miał się stać nową siedzibą Namysłowiaków. Powstał projekt przygotowany przez biuro projektowe z Krakowa. Cztery poziomy – sale koncertowe, garderoby, magazyny, pomieszczenia biurowe… A do tego dach obiektu pokryty zielonym tarasem, z którego mieliśmy oglądać panoramę Starego Miasta. Projekt miał być sfinansowany ze środków unijnych. – Koncepcja upadła ze względu na negatywną opinię konserwatora zabytków – mówi Karol Garbula, Sekretarz Miasta Zamość. Dowiedzieliśmy się jeszcze jednej rzeczy. Orkiestra nie już zagrożona wyrzuceniem na bruk, ponieważ Nowa Brama Lwowska nie jest już objęta rewitalizacją. Więc problemu jakby nie ma. – Dyskusja się tocz od iks czasu i nie ma żadnego rozwiązania, które mogłoby uzdrowić sytuację lokalową Orkiestry. Nie ma lokalu, do którego mogłaby się przenieść. Szukamy rozwiązania ale na dzień dzisiejszy siedziba jest w Bramie Lwowskiej i nic się nie zmienia – dodaje Karol Garbula.
Przygotowania do koncertu Jona Lorda. To jeden z wielu przykładów – z jakimi problemami stykają się na co dzień muzycy. Miały one miejsce w Zamościu i odbywały się w sali koncertowej Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego. Duża obsada instrumentalna wymusiła potraktowanie całej sali koncertowej jak estrady – pisze Bożena Gałczyńska-Szurek. Sławnego muzyk, podczas prób został wciśniętego pomiędzy fortepian i kaloryfer przy drzwiach wejściowych, które na ten moment, stały się też niezwykłym tłem dla podium dyrygenta. Nie szczędząc uszczypliwości dodam, że sławnego lidera grupy Deep Purple, mogła zaskoczyć w Zamościu nie tylko mikroskopijna wielkość sceny, której gabaryty nie odpowiadają nawet skromnym wymogom. Budynek nie posiada też niezbędnego zaplecza: szatni, ani garderoby dla artystów, a sala koncertowa jest całkowicie pozbawiona odpowiedniej akustyki. Nieestetyczny wygląd, to w tej sytuacji drugorzędny problem. Jak wynika, nie nadaje się nawet na próby. Przez delikatność nie wspomnę o starej kanalizacji budynku, choć nawiasem mówiąc, to właśnie we wspólnych toaletach spotykają się artyści i zamojska publiczność. To też nie jest europejski standard. Warunki, w jakich pracują Namysłowiacy, niebawem zepchną nasz zespół orkiestrowy na margines życia kulturalnego Polski. Znowu zaniedbano instytucję, która, tak jak Starówka, jest ikoną tego miasta i ważną częścią historii polskiej kultury. Tymczasem w Zamościu tylko w ostatnich latach powstało nowoczesne kino, piękna szkoła muzyczna, biblioteka publiczna. Wciąż trwa remont zespołu staromiejskiego. Los Orkiestry, w tym kontekście, jest po prostu smutny. Źle się stało, że renowacja zabytków przesłoniła rajcom miejskim potrzeby żywych ludzi. – dodaje.
Orkiestra prowadzi stałą działalność koncertową, która cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Coraz trudniej jest pomieścić w obecnej siedzibie, liczną orkiestrę wraz z zaproszonymi muzykami oraz widownią. – Nie mam żadnych informacji, że coś ma się zmienić. Mamy wstępna możliwość, grania części koncertów w Zamojskim Domu Kultury. Część publiczności nie jest zachwycona tym pomysłem i nie chcą tam przychodzić – mówi Tadeusz Wicherek, Dyrektor Naczelny i Artystyczny.
Należy pamiętać o fakcie, iż Namysłowiacy są głównym organizatorem cyklicznych wydarzeń w mieście, które ściągają do Zamościa światowej sławy muzyków i setki turystów. Promują Zamość na skalę ogólnopolską i międzynarodową. A przecież tak bardzo zależy „nam” na promocji. Nie chcemy stracić tego co mamy najcenniejsze. Jak długo uda się tak pracować? Czas gra tutaj ważną rolę i jest to ostatni gwizdek, żeby podjąć kluczowe decyzje, żeby nie zaprzepaścić 130 lat tradycji.