Urodziła się w Krakowie i tam zdobyła wykształcenie. Uczyła się w Liceum Muzycznym im. F. Chopina i Akademii Muzycznej w Krakowie grać na wiolonczeli. Jest zodiakalnym wodnikiem. Przyjechała do Zamościa zastąpić swoją koleżankę – tylko na rok. A została tutaj na całe życie. Nie znosi poniedziałków i facetów, którzy noszą obrączkę w… kieszeni! Mowa o Bożenie Gałczyńskiej-Szurek, wiolonczelistce i pisarce.
– W Zamościu spotkałam mojego męża i zostałam tutaj. Mężczyźni z Zamościa kochają Zamość ponad wszystko. Chińczycy mawiają, że szczęśliwe życie, to życie spokojne. Moje, zawsze było burzliwe. Nie szczędziło mi pięknych niespodzianek, ale też dramatów. To, dlatego, cieszę się drobiazgami i cenię sobie każdą chwilę. Ważnym zdarzeniem było dla mnie zetknięcie się w dzieciństwie z muzyką. Stała się moim zawodem, który uprawiam do dzisiaj – mówi. Na co dzień pracuje z młodzieżą w szkole muzycznej. Swoją przygodę z pisarstwem zaczęła od artykułów o Marku Grechucie, które opublikowała w 2006 r. Wszystko przez to, że w czasach studenckich pracowała dorywczo w zespole Anawa, jako wiolonczelistka. Z tamtych lat zachowała kilka zdjęć Marka Grechuty i prześliczny wierszyk, który piosenkarz napisał dla niej podczas jednego z tournée. – Dodatkowo pasjonuję się hellenistyką i od lat uczę się nowożytnej greki. Mogłabym śmiało napisać, że na Peloponezie, gdzie mieszkałam, zostawiłam na zawsze cząstkę siebie – dodaje. Głównym tematem artykułów i książek Bożeny Gałczyńskiej-Szurek jest Grecja. Swoje związki z tym krajem zawdzięcza profesji muzyka. W 2010 roku zafascynowana śródziemnomorską krainą napisała książkę sensacyjna „Tajemnice Greckiej Madonny”. Kryminał z Grecja w tle zdobył serca czytelników. – Tak jak moja bohaterka jestem typem kobiety, która urzeczywistnia marzenia i bierze sprawy w swoje ręce. Pracuję w szkole muzycznej, prowadzę koncerty, stworzyłam festiwal muzyczny (red. Festiwal Luigi Boccheriniego). Kocham swoją pracę, ale towarzyszą jej stres i trema, dlatego pisanie i podróże stały się moją odskocznią. Kiedy wsiadam z mężem do samochodu w wytartych jeansach i z laptopem na kolanach – odpoczywam. Próby dziennikarskie są ciekawym doświadczeniem, jednak nie tak bardzo, jak tworzenie powieściowej fabuły. To pisarstwo mnie fascynuje. Postacie moich książek rzucam w odmęty fikcyjnego życia, stawiam przed trudnymi wyborami i obserwuję. Decyduję o ich losach w sytuacjach, na które w prawdziwym życiu większość z nas nie ma wpływu. To kocham w pisaniu najbardziej. Tworzę książki o miłości, zawiści, zazdrości, pełne zagadek i tajemnic – mówi Bożena Gałczyńska-Szurek. Wkrótce kontynuacja klimatu z „Tajemnic Greckiej Madonny” w książce „Monachos:, co znaczy mnich. W powieści o namiętnościach, o zbrodni, której akcja rozgrywa się w klasztorach na Półwyspie Athos. Autorka odważnie sięga po temat Świętej Góry niedostępnej w Grecji dla kobiet.
KONKURS
Więcej szczegółów nie zdradzimy a dla Czytelników, którzy nie przeczytali powieści – mamy do wygrania książkę z autografem Autorki. Wystarczy napisać kilka zdań o swojej pasji i przesłać do nas na adres redakcji pocztą, mailem redakcja@gazetamiasta.pl lub przez redakcyjnego facebooka http://www.facebook.com/GazetaMiasta