Co łączy Ernesta Brylla i Marcina Stycznia? Ten pierwszy tworzy poezję, a drugi ją przede wszystkim śpiewa. Efekt współpracy obu panów mogliśmy zobaczyć 14 czerwca br. na „Zamojskim Bryllowaniu” w Książnicy Zamojskiej.
Ernesta Brylla zna chyba każdy, a jeśli nie – to znać powinien. Jego nazwisko rozbrzmiewa na lekcjach języka polskiego obok Zbigniewa Herberta i Mirona Białoszewskiego. Jego teksty śpiewały wielkie postaci polskiej piosenki, Marek Grechuta i Czesław Niemen, teraz czyni to jego przyjaciel Marcin Styczeń, który nagrał płytę z muzyką do wierszy Ernesta Brylla pt. „Bryllowanie”. – Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Ernestem Bryllem i oznajmiłem mu, że pracuję nad muzyką do jego wierszy, zapytał mnie: „A jaką ty masz ideę, co ty byś chciał przez moje wiersze światu powiedzieć?” Plątałem się, mówiłem dużo i chyba mało konkretnie, a Ernest powiedział „Wiesz, mnie się wydaje, że można by to zamknąć w pytaniu – co się z nami stało?” Przytaknąłem, chociaż zrozumiałe jest, że z uwagi na mój młody wiek, nie mogę mieć takiego spojrzenia, jak Ernest Bryll. Na mojej poprzedniej płycie „21 gramów” śpiewam: „Co się dzieje ze mną, co się dzieje z każdym z nas”? I pomyślałem, że te nasze pytania są tak naprawdę jedną wspólną refleksją nad współczesnym człowiekiem – opowiada artysta.
Marcin Styczeń to pieśniarz, kompozytor, autor tekstów i dziennikarz. Jego głos często rozbrzmiewa w reklamach telewizyjnych. Jak sam przyznaje, swoją twórczością chce otwierać ludziom serca. Sam Bryll żartobliwie określa młodego artystę mianem „własnej młodzieżówki” – Która partia w Polsce ma taką wspaniałą młodzież jak ja? Żadna!
Spotkanie w Zamojskiej Książnicy wypełnione poezją, która płynęła z ust samego Ernesta Brylla, przeplatane muzyką Marcina Stycznia, przypominało dialog dwóch pokoleń dalekich pod względem wieku. Jednak można było odczytać tę samą refleksję nad współczesnym światem i współczesnym człowiekiem. Wyrażoną w pytaniu, które wraz z dwoma dżentelmenami śpiewała zamojska publika: „Co się dzieje ze mną, co się dzieje z każdym z nas?”. Poniedziałkowe „brylowanie” było syntezą bogatej twórczości Ernesta Brylla w doskonałym muzycznym sosie Marcina Stycznia. Ci wszyscy, którym nazwisko poety kojarzyło się z okularami, a styczeń to nic innego jak pora roku – po spotkaniu mogli powiedzieć „Oj, gębo moja” już wiesz, kim byli ci panowie…